dorotka350 pisze:Anuś, dzięki serdeczne za poradę
Twoje słowa skopiowałam i zachowam. Będę miała ściągę, bo informacje ulatują, a jak zapiszę, to zawsze mogę zajrzeć i sprawdzić
Dorotko to szybko poprawiaj w notatkach, bo masz pewnie powojnika Alba, tego bylinowego? A bylinowe tnie się przy ziemi. Rok w rok.
Przepraszam.
Sabina dzięki za opis Black Out. Gdzieś ją posadzę. Zobaczymy. Jak wygląda Doktorek na żywo niestety nie wiem, bo mimo że był posadzony wiosną to nie zakwitł, jako jedyna róża w moim ogródku.
Nie wiem też jak wygląda na żywo Acropolis jak i owa lilia, także będzie wesoło.
Madziu lilie planuję wsadzać od czwartku. Jeśli tylko pogoda pozwoli.
Gosiu -Margo2 witaj u mnie.

Bardzo Ci dziękuję za jakże miłe słowa.

Z cebulowymi to po prostu przeniosłam się na przeciwną stronę działki a tam jest moja najdłuższa rabata...

Czy już domyślasz sie gdzie wylądowała znaczna część moich nowych nasadzeń cebulowych..?
Ogród niestety nadal nie z gumy.
Olu spokojnie... zdążysz... nie narzekajmy na deszcz... nadal pamiętam jaka susza była latem. Niech rośliny dopiją i porządnie się nawodnią.
Renatko no! I takiej własnie wersji pogodowej się trzymajmy!

Ja też nie wierzę aż w takie mrozy.

Tak trzymać!
Iness wiórów rogowych jak najbardziej można podsypać powojnikom w okolice korzeni. Zagrzebać je pod warstwą ziemi. To jest nawóz naturalny i do tego wolno rozkładający się. A powojniki nie lubią sztucznego nawożenie i ponoć to ono po części przyczynia się też do uwiądu. Ponoć.
Na weekend zaplanowałam sobie sadzenie lilii. Uwaga! Bez osłonek! Trzymajcie kciuki, by się udało. Tzn by pogoda mi na to pozwoliła a i nornice nic nie zeżarły.
Oto mój pienny Leonardo da Vinci. Nie zabezpieczyłam go na zimę ani trochę (chyba dlatego, że byłam na niego taka zła za tego mączniaka co z nim romansował, bardzo namietnie już od lipca). Zobaczcie jaki jest zieloniutki. Na kilku gałązkach ma czarne końcówki na ok 1 cm. Oczywiście nie bierzcie ze mnie przykładu. Jak już zdecydujemy się na róże pienne, to powinniśmy je starannie zabezpieczyć.
Mam jeszcze jedną na pniu -Heidetraume (tak się pisze?) i ją starannie zabezpieczyłam. Położyłam na ziemi. Przyszpiliłam i osypałam korą i ziemią i obłożyłam jedliną.
A właśnie! Kiedy zdejmujemy agrowłókninowe ubranka naszym panienkom? Nie za gorąco już im? Może choć lekko je "porozpinać"?
A tak wygląda mój hiacynt-prawdziwa bida. W końcówce zeszłej zimy zdobił me mieszkanie. Wiosną trafił do gruntu. Zobaczcie ile ma teraz kwiatków. No szaleństwo prawdziwe! Grrrr.
Moja kompozycja w donicy. Z przeznaczeniem na balkon. Zimowała ona zadołowana na działce. Od niedzieli mam już na balkonie.
Ostróżki bardzo się spieszą.
Na krokusiki liczę. Na weekend.
