Madziu! Jak mówię w moich okolicach, że chętnie się dzielę sadzonkami i ogólnie roślinkami, to patrzą na mnie jak na UFO.
Tosieńko!

Ja tam duża dziewczynka jestem, to chyba się wśród nich nie zgubię, jak mi tak wyrosną!
Te kolejne roślinki też fajne, ale ich nie miałam (a Barbuli to i nie znałam). Choć właśnie mam przed sobą dwa opakowania nasionek żeniszka meksykańskiego (jednoroczny

) różowy i fioletowy z białym (przynajmniej na zdjęciu).
Wolusiu! Ja walczę w ostatnich latach z ziemiórkami, które niszczą mi zasiewy, a i z ziemią miałam któregoś roku poważny problem, choć była to droga i z teoretyczne pewnego miejsca ziemia do siewów. W tym oku jeszcze świeżej ziemi nie kupowałam. Mam dwa worki z zeszłego...zobaczymy co wyjdzie z tego siania.
Co do opakowań...Brak słów. Z jednej strony OK, po co mi jakaś obłędna ilość, ale czasem są cztery nasionka np Kobea.
Marysiu! I nas czeka w tym roku kopanie ugoru... A o jagodowych właśnie mi przypomniałaś...Muszę bezwzględnie je przesadzić! Tylko gdzie?

Ograniczanie jakoś mi nie wychodzi... Jak tylko planuję ograniczyć uprawiany areał, to dochodzi kolejna rabata lub warzywnik.
Tereniu! Tak miało być i u mnie, ale jak tu nie mieć swojego? Ormalnie się nie da!
Janeczko! Witaj Mazowszanko! Ja nie mam żadnej barbuli, a i żeniszki dopiero wysieję (niestety jednoroczne) też mam dwa kolorki z Legutko! Przez to chorowanie i tak ograniczyłam się z zakupami nasionek, ale tylko ograniczyłam.
Bardzo żałuję, że nie mam możliwości powiększenia mojej działeczki.
Dobrą stroną tej sytuacji jet fakt, ze mam tylko 2000m2 bałaganu!
