Guciu - laurowiśnię mam też tylko jedną i robi owoce.
Co lub kto ją zapyla tego nie wiem.
Ale może ona jest samopylna.
Za to kwiatki ma bardzo ładne, takie szczoteczki.
Bogusiu - ja muszę rybki wyławiać.
Moje oczko wodne jest podniesione w stosunku do poziomu gruntu.
Kiedy przychodzą wielkie mrozy to woda zamarza niestety do dna i rybki by nie przeżyły.
Jest z tym trochę pracy ale i frajdy - nigdy nie wiadomo ile przybyło.
Nie wiadomo też jakiego będą koloru i jakie duże.
A przy okazji wyławia się i żaby - w tym roku było 5 olbrzymich, jak ręka - to chyba sama starszyzna.
Młodzież pewno jeszcze nie dotarła. :P
Karolku - no to już widzę oczami wyobrażni jakie będziesz miał cuda w ogródku.
Wiedziałam, że nas oczarujesz tą działką.
Tyle się napracowałeś, że efekty być muszą !
I to duże. :P
Szkoda, że mieszkasz tak daleko - podzieliła bym się z tobą rybkami.
Rogalm - ano wytrzymają.
Moniko one mają tam podłączoną pompkę, która pompuje powietrze dwa razy dziennie przez godzinę.
To im całkowicie wystarcza do życia.
Cały czas trwają w stanie półuśpienia i nie ruszają się wiele.
Tak dotrwają do wiosny, kiedy znów wrócą do oczyszczonego oczka.