Witam serdecznie
Powoli zbliża się koniec mojej relacji z wyprawy do angielskich ogrodów.
Widzę , że wielu osobom spodobała się ta maleńka różanka z fontanną pośrodku.
To była tylko zapowiedź wspaniałej różanki zbudowanej z wielkim rozmachem przez W.W. Astora.
Tym podcieniem z ogrodu włoskiego trafiamy do innych części ogrodu Astora.
I mamy kolejną różankę. Nie jest to kolekcja różnych krzewów różanych a raczej nasadzenia róż w większej ilości w kilku rodzajach.
W tym założeniu bardziej na celu było o stworzenie pięknego widoku niż kolekcji poszczególnych okazów.
Zapraszam do oglądania a przy okazji odpowiem na miłe wpisy.
Elwi 
Z tymi formowanymi roślinami to różnie bywa.
Kiedy dopiero co posadziłam małe roślinki i w ogrodzie było jeszcze pustawo, te cięte fikuśnie rośliny wydawały mi się jakimś
sztucznym tworem nie pasującym do mojej wizji ogrodu, który miał być bujny, rozwichrzony, bardzo naturalny, romantyczny.
Ale rośliny porosły i już teraz zaczynam podcinać co się da. I coraz bardziej zwracam uwagę , jak można to robić, by było ciekawiej.
A jeszcze ostatnio , w programie "Wielkie odrodzenie angielskich ogrodów" tamtejsi ogrodnicy namawiali , żeby wrócić do
tworzenia takich topiarów w ogrodach.
Ewcia 
Podoba mi się , jak jest więcej róż jednego rodzaju, daje to wrażenie większej bujności kwitnienia.
Mnie jednak szkoda miejsca na wiele róż jednego gatunku. U siebie też raczej staram się dobierać kolorami różne róże.
Maju 
strasznie mi przykro ale chyba dzisiaj już skończę prezentację.
Sama mam niedosyt i z chęcią zwiedziłabym coś jeszcze .
Tak pięknie utrzymanie tych ogrodów zapewnia cała armia ogrodników i jeszcze więcej wolontariuszy.
Justynko 
tamtejsze glicynie najczęściej widywałam na bardzo solidnych podporach a ich pnie i pędy wskazywały
na wiekową historię.
Karolinko 
rzeczywiście nie założę sobie angielskiego ogrodu w tej postaci, jak je pokazuję.
Pierwsza i podstawowa przeszkoda to ta, że nie mieszkam w domu, który by chociaż przypominał tamtejsze zamki.
Grażko 
podobnie jak Ty też tęsknię do wiosny, do prac w ogrodzie.
Nawet teraz, kiedy nieco się ociepliło i stopniał śnieg mam ochotę wyjść do ogrodu i zabrać się za porządki.
Ale rozsądek podpowiada, że jeszcze nie wiadomo, co będzie za dzień lub tydzień. Dopiero od jutra zacznie się luty.
Jedyne, co można przez takie wyjście sobie zapewnić to np przeziębienie.
Ewelinko 
witam Cię w moich progach, chyba po raz pierwszy .
Zapraszam do oglądanie wcześniejszych i obecnej relacji z angielskich ogrodów a także w przyszłości do mojego ogródka.
Oleńko 
koleżanki już wcześniej zauważyły na tych zdjęciach występujące często połączenia formalnych żywopłotów z rozwichrzeniem nasadzeń roślin - bylin i jednorocznych. Nawet wyciągnięto z tego wnioski, że na tym polega urok angielskich ogrodów.
Na takie widoki trafiamy po opuszczeniu różanki.
Stasieńko,

masz rację, ale z tym fartuszkiem to było trochę inaczej.
Nie był dziurawy, po prostu całkiem zapomniałam go zabrać i nie miałam czego nadstawiać.
Dorotko 
to dalej jest ten sam ogród. Mam wrażenie , że aż jest za bogaty .
Trochę mi to przypomina prezentowanie takich świeżo założonych ogrodów przez firmy specjalistyczne przy nowych domach.
Jest bogato, z przepychem i bez chwastów. No, może ciut przesadzam.
