Krysiu,
niezmiennie zapraszam. Choć po wiedzę użyteczną raczej do Mileny, ona nawet moje zakupy pamięta lepiej niż ja
Ewelina,
Miło Cię widzieć u mnie

. Hobbitówka zdecydowanie budzi największe uznanie wśród forumowej braci (i sióstr), czasem nawet się zastanawiam, czy jest sens pokazywać cokolwiek innego. Jednak z naiwną nadzieją czasem coś pokażę, a i tak wszyscy komplementują piwniczkę. Śnieg akurat zaczął padać, może jeszcze jest szansa na zimowe obrazki. Gdy natomiast śniegu jest dużo (co ze dwa razy w karierze mojego ogrodu się zdarzyło) z piwniczki można zjeżdżać na sankach. Albo i bez sanek.
Madziu,
koparę to ja muszę podnosić ilekroć zaglądam do Ciebie, zwłaszcza, że zawsze pamiętam, jak daleko masz do swojego ogrodu. Ale komplement doceniam i kłaniam się pięknie nóżką.
Rośliny na hobbitówce to temat rzeka. Jesienią, przed planowaną przeprowadzką do domu obsadzałam z Mamą skarpy i piwniczkę ? bo tylko te fragmenty ogrodu były gotowe- darami z jej ogródka. Darów było dużo, (worki, wory, pudła skrzynie), więc tereny zarosły praktycznie od razu, ale raczej jednorodnych. I dzięki temu i piwnica i skarpy zmieniają kolory w trakcie sezonu: najwcześniej zaczyna gęsiówka i jest biało i zielono, potem rogownica kutnerowata i na jej tle fioletowe irysy, lato upływa pod znakiem tojeści i jej słonecznej żółci, a późne lato to królowanie rudbekii i nostalgicznych trzcinników.
Gdyby nie ta masa roślin od Mamy, czekałabym pewnie na taki efekt kilka lat.
Popatrz na moją ulubioną odsłonę, którą tworzą białe poduchy rogownicy i fioletowe irysy:
To zdjęcia sprzed prawie czterech lat, teraz już trochej inaczej wszystko wygląda. Rośliny jednak są ekspansywne w różnym stopniu, mam wrażenie, że rogownicę trochę wyparła tojeść i jest je mniej. A wydawało się to niemożliwe?
Pisałam coś o zdrowym rozsądku i zakupach? Ha, dowcip zaiste przedni. Muszę wkleić tu listę zamówionych róż, lilii i bylin, bo znowu
Milena mnie będzie musiała ratować.
Pozdrawiam bardzo ciepło.
