Czy to przedwiośnie, czy późna jesień - pogoda szaleje, wieje, pada, przez kilka dni w dzień było tak ciemno, że trzeba było palić światło w domu. A może to ja już przyzwyczaiłam się do zim - nie zim i w połowie lutego marzy mi się słońce, dodatnie temperatury i bezwietrzna pogoda

W każdym razie, jak tylko dziś wyszło na chwile słońce, wydobyłam wreszcie z szafki aparat i poszłam szukać wiosny. Ale zdjęcia za chwilę, najpierw zaległe odpowiedzi.
Aniu - fakt, małe z reguły są "dożarte", ale Licziego w pełni usprawiedliwiam. Wiódł spokojne życie, aż tu nagle pojawił się czarny upi...liwy stwór, który rósł, rósł, rósł... Teraz waży 7 razy więcej od Licziego, a ile więcej ma siły niż on - nie do zmierzenia. Jakoś to maleństwo musi sobie radzić, inaczej już nieraz byłby przetrącony, stratowany. W taki sposób, jak umiał, wyrobił sobie szacunek u młodego, który nie ma nawet odwagi podejść do miski, gdy ten je. I dobrze. Staram się zawsze kontrolować sytuację między nimi, ale przecież nie zawsze się da - dzięki temu układowi jestem w miarę spokojna. W sprawie ciemiernika napiszę pw.
Ewelinko - rok temu nie kupiłam, ale miałam jeszcze trochę oszczędności

Zresztą one były sadzone jesienią 2014. No i sprostowanie - to nie Wellbeing tylko Rosomane Janon

One mają bardzo podobne pędy, pokrój krzewu, nawet pączki w trakcie rozwoju. Dopiero w pełnym rozkwicie widać różnice. Rosną też obok siebie. Dopiero przeglądając zdjęcia z lata oprzytomniałam, któż to jest

Tak więc w tym roku pełna gotowość na mączkę lidlową
Sabinko - a ja wydłubałam, co się dało. Pod niektórymi nie mogłam znaleźć, pod Santaną np. szukałam tak intensywnie, że uszkodziłam jej główny korzeń

Ale dzięki tym szaleńczym zabiegom jestem spokojniejsza. Nie ma to jak syzyfowa praca, prawda? Jesienią zakopywanie, zimą wykopywanie - ot, tak dla sportu, z własnej głupoty...
Misiu
Dorotko - jak sobie coś ubzduram, to żadne tłumaczenia mnie nie przekonają

Dlatego starałam się wydłubać ile tylko się dało. Potem zaczęłam się martwić, czy większych szkód nie narobiłam ryjąc zimą w kopcach, ale na szczęście udało mi się już wyluzować. Choć pewnie do czasu - bo jak tylko coś złego zacznie się z jakąś dziać, zaraz będę jedno z drugim wiązać. Ale co ja biedna na to poradzę?
Krysiu - właśnie ten link podawałam kilka postów wcześniej - nim się sugerowałam i dostałam jakiegoś zaćmienia umysłowego, bo skoro nie ma tam nic o przekompostowaniu, to nie znaczy przecież, że można używać świeży!
Iwonko zielonajagoda - na parapetach zasadniczo nic ciekawego, próbuję ukorzenić jedną pelargonię, patyki derenia, liczę straty w fuksjach.. Z wysiewami dopiero ruszę.
Iwonko iwona0042 - oj chiałabym, chciała, ale na razie dopiero delikatne przedwiośnie. U piesów ciągle coś ciekawego - np. teraz na tapecie sensacje żołądkowe Licziego, cały czas nieciekawe wyniki Hero i rozregulowana Lorka po próbie przejścia na inne leki. Podsumowując - ogólnie nie jest źle
Trochę dzisiejszego przedwiośnia:
Zdobyczny barwinek z ulicy, który ukorzeniałam w wodzie w styczniu 2 lata temu. W zeszłym roku w ogóle nie rósł, ale też nie zmarniał. Za to teraz rusza jako jeden z pierwszych

Aktualnie mam na oku jakąś gigantyczną odmianę variegata, tylko muszę tam po pierwsze dotrzeć i jeszcze zebrać się na odwagę, a z tym drugim to u mnie różnie bywa
Tę roślinkę dostałam dawno temu od teściowej, spędziła w ogrodzie już 2 zimy. Podobna do kocanki włoskiej, która teoretycznie u nas nie zimuje w gruncie. Listki bez żadnego aromatu, nawet po roztarciu. Nigdy też nie kwitła.
Białe krokusy gotowe do startu:
Jasnofioletowe też:
Lilia św. Józefa ma 2 lata, zeszłej wiosny w ogóle nie ruszyła, z czasem listki zanikły. Ale cebula żyje. Posadziłam płytko zgodnie z zaleceniami. Co mogę jeszcze zrobić, by wreszcie w tym sezonie zobaczyć jej kwiaty?
Magnolia Rustica Rubra postraszona przez M. szpadlem, szykuje aż 10 pączków kwiatowych

Chyba będą pod nią spać, jeśli faktycznie zakwitnie

Może pomogło podlewanie latem nawozem na zawiązywanie pączków?
Zebrinusowy jesienny kłosik (jedyny..):
Prymulka:
Rdest Auberta też rwie się do życia:
Zeszłoroczne tulipany wychodzą, te z jesiennego sadzenia jeszcze śpią:
A ten odział się w zeszłoroczny, zaschnięty kawałek pędu

Tak na wypadek nagłych mrozów:
