Dziękować, dziękować, dziękować

Za wizyty i przemiłe słowa!
bool pisze:przeglądam w internecie zdjęcia, jak Twoje madagaskarskie rośliny będą wyglądać.
Różnorodność ogromna! Czekam na kolejne zdjęcia!

Artur - jak też przeglądam, bo przecież nie mam pojęcia, jak
toto wyglądać ma...Bardzo mało wiadomości o tych roślinach, bardzo mało kto je wysiewa, to i na forach (nawet tych "obcych") mało się mówi...Ale jakoś daję radę i trzymam kciuki za Twoje
wisnia897 pisze:Coś tam jednak wystawia łebki ponad powierzchnię
Yhy,
Moniko - najczęściej ja w ramach kontroli
hen_s pisze:Trzykrotka, niepokalanek...

BARDZO ciekawić mnie będzie dalszy los tych sieweczek, chciałbym zobaczyć ich kwiatuszki...

Ja również
Henryku, ja również... Na razie cieszę się, że - jak to określiła Monika - wystawiają łebki ponad powierzchnię, będę się cackać jak wyjdą ze żłobka. Może kwiatów się kiedyś doczekam i nie omieszkam pokazać
Marek L pisze:tylko mnie kilka dni nie było a tu zostałem w coś wrobiony
Oj tam oj tam Marku zaraz
"wrobiony" 
Taki los Mikołajów
Marek L pisze:Wysiewy niesamowite ... jestem pod wrażeniem.... piękne kiełki pięknych roślin,
już jestem ciekawy ich dalszego wzrostu.....może w marcu oglądnę na żywca

No ja mam nadzieję i już czekam
Dziękuję Wam bardzo serdecznie! Dziś na tydzień tylko dwie kiełkujące roślinki:
Stereospermum euphorioides - rodzina Bignoniaceae (bignoniowate), do podrzędnych kategorii należy m.in, jakaranda, milin czy surmia (katalpa). S. euphorioides to roślinka endemiczna dla Madagaskaru. Jego malgaska nazwa to Mangarahara i rośnie w dużych ilościach w prowincjach: Fianarantsoa, Mahajanga, Toliara. Ot, taki krzewik, w postaci dorosłej nawet drzewo, ale z pięknymi kwiatami. Na razie wyjrzało coś spod podłoża:
i kolejne, ledwo, ledwo prawie po miesiącu kiełkowania:
Vincetoxicum nigrum - "ciemiężnik", czyli roślinka z rodziny Apocynaceae. Ten ciemiężnik czarny (w tym przypadku) to niskie, bylinowe pnącze o ładnych ciemnozielonych liściach, ale dla mnie czarujące są kwiaty: drobne, ciemno-czerwono-fioletowe, aż do koloru prawie czarnego, z żółtymi pręcikami. Owocem są długie, ostro zakończone, strączkowate, rozsiewające jesienią nasiona z jedwabistymi puszkami. Cud natury, mam nadzieję że będzie rosło i ozdabiało moje "asklepidarium". Na razie ledwo go widać, ale coś się wreszcie dzieje, bo już cierpliwość niemal kończyła się:
No i coś tam się kluje jeszcze, bo to przecież nie wszystko, ale niech wylezie z ziemi, to pokażę oczywiście. Co chwila coś tam się "dokiełkowuje", urasta, także ruch jest, ale mam straszną do Was prośbę (ktokolwiek siał, ktokolwiek wie). Chodzi o hibiskusy, te które wzeszły, bo reszta jeszcze się namyśla. Na dziś wyglądają tak:
Hibiscus sabdariffa:
i
Hibiscus cannabinus:
I mam pytanie: czy zostawić je już bez przykrycia, czy ciągle jeszcze trzymać "weworze"? Kiedy przepikować, bo już powoli korzonki wypełniają pudełko? O nawozach już czytałam, pierwszy otrzymały, o podstawach innych również, bo kultywary kultywarami, ale jednak rodzaj ten sam, więc i naczytać się mogłam, ale co z tymi siewkami? Po ile je sadzić razem? Błagam, będę wdzięczna za każde sugestie
Z góry dziękuję i bardzo, bardzo serdecznie pozdrawiam!