Anetka to prawda, Włochy są fantastyczne. Już rozmyślam kiedy tam wrócić. Jest co zwiedzać. Toskania, Sycylia, Lombardia itd. Ja coś czuję że hortensje to będę musiała latem nowe kupować. Wiem że Tata jest przy mnie. Ale miesiąc to za mało żeby przyswoić tą myśl że już go z nami nie ma

.
Madziu dziękuję Ci za te miłe słowa. Jeszcze rok temu gdy byłam z Rodzicami na pogrzebie to prosiłam ich żeby mi nie zrobili takiej przykrości i nie odeszli tak szybko. Może gdybym znała łacinę i skróty lekarskie wykryłabym przerzuty w Taty wynikach pół roku wcześniej niż pani doktor.. która powiedziała że jest wszystko ok. Eh.. szkoda słów. Różami tak bardzo się nie przejmuję, bardziej cebulami, liliami i hortensjami. Róże mam nadzieję nie zmarzną. A jak będą odbijały od korzenia to trudno. Wybaczę im to i podziękuję że były takie dzielne

. Magnoliami się martwię troszkę. Tymi żółtymi szczególnie i jedną malutką. Pamiętasz, pisałam latem że moja 40 cm magnolia zakwitła jednym malutkim kwiatkiem. Byłam w szoku. No i właśnie teraz się boję że sobie nie da rady. Ale ma kopczyk i kaptur to chyba nie powinno być tak źle. Rośnie już drugi rok u mnie to chyba jest bardziej odporna. Masz jakieś już wiosenne magnoliowe chciejstwa?
Mateusz w naszym kraju też jest wiele pięknych ogrodów. Po samych forumowiczach to widać. Włosi mają inny klimat. Pampasówki są tam po prostu cudowne. Palmy też ale mnie tam bardziej Pampasowe urzekły. No i powiem Ci że jak było +30 stopni a ja widziałam Włoszki w kożchach albo skórach i kozakach to mnie to mocno bawiło. Turyści porozbierani a oni po szyje zakryci. Oczywiście nie wszyscy ale większość. Kozaki i skóra były dość popularne, kożuchy trochę mniej no ale sam fakt że przy takiej temperaturze się pojawiły...
Ewcia trawy od Ciebie poszły do ziemi z piachem. Zrobiłam im nawet drenaż. Liczę że przetrwają. Zwłaszcza że są schowane w piwnicy. A te co w gruncie też może wreszcie się utrzymają. Gdybym je wreszcie ogarnęła to chętnie dokupiłabym ich więcej. Bardzo mi się podobają a tak słabo się spisują.
Stasieńko po prostu pewnych rzeczy człowiek nie potrafi sobie wyobrazić. Całe życie bałam się tej chwili a gdy nadeszła myślałam, że jestem na nią przygotowana. Wcale nie byłam

.
Lucynko zamknęły się ukochane oczy, spoczęły spracowane ręce, przestało bić ukochane serce. Od miesiąca sobie to powtarzam. Masz rację, nigdy go nie zapomnę i nigdy nie przestanę kochać. Najbardziej boli mnie używanie czasu przeszłego. Po pogrzebie słyszałam wiele słów np. miałaś wspaniałego Tatę... I to miałaś mnie strasznie dołuje. Sprzeciwiam się rzeczywistości. Ja go MAM. Zawsze będzie moim Tatą. Nawet gdy go fizycznie ze mną nie ma.
Klimat we Włoszech pozwala na całkiem inną roślinność. Niby tą samą ale też inną. Szłam ulicą i normalnie nos mi do góry sam się wychylał. Tak czasami pachniało z przydomowych ogródków. I nie był to na pewno zapach kulinariów

.
Aniu moja Mama zawsze marzyła o Wenecji i pływaniu gondolą. Ja płynęłam i było to dla mnie straszne przeżycie. Nie jest to takie delikatne jak na filmach. Pogoda była wietrzna, woda w Kanale wzburzona. Nie płynęłam między kamieniczkami tylko na troszkę bardziej otwartej przestrzeni. Zaczęłam bluźnić po angielsku pod nosem. Jakoś mi ten angielski tam wszedł w krew bo przez kilka dni tym językiem się posługiwałam. Bujało tak przeraźliwie że mało nie błagałam gondoliera żeby pozwolił mi usiąść na desce po środku gondoli. A on tylko kiwał głową i mówił noo... balans. Mnie balans żaden nie interesował. Pływać niby umiem, ale jakoś niezachęcająco ta woda wyglądała. Ale nie o gondole tu chodzi. Najpierw zobaczyłam zadbane, przyjazne otoczeniu miasteczka, czyste, ładnie pomalowane kamieniczki a potem trafiłam do zaniedbanego, zniszczonego miejsca marzeń wielu ludzi. W dodatku jak przyjechaliśmy to podnosił się poziom wody i musieliśmy chodzić po specjalnych podestach bo woda wyszła już na ulice. Za dwie godziny było już sucho. Taki urok tego miasta. Jest jakie jest ale szkoda że tonie. Ma swój specyficzny klimat. Może nie najfajniejszy ale ma. Na pewno tam wrócę bo wiele wycieczek do Włoch zawiera w programie właśnie Wenecję. Wolałabym trafić do Sirmione. No ale to tylko moje życzenia

.
Elwi oh kochana... włoska kuchnia.. no i tu Cię rozczaruję. Mnie nie podeszła. Em się zajadał a ja średnio

. Za to mogłabym pić litrami cappuccino.. mmmmm. Niebo w gębie. Podobno Włosi mają bardzo zdrową wodę. Nie żałowałam jej sobie więc przy posiłkach. A potem obudziłam się cała w plamkach. O Drupim opowiedział mi wujaszek google. I okazało się że znam gościa

. Sereno E mi znajome jest. Ale zdecydowanie wolę duet Al Bano& Romina Power. Przy Adriano Celentano też zdarzało mi się pląsać.