Kochane, jestem i dziękuję Wam za życzenia!
Ze zdrowiem już dobrze, chociaż pochrząkam sobie jeszcze trochę, bo zatoki chyba nie do końca oczyszczone.
Ale -
Lucynko zgadłaś - w moim stacjonarnym kompie wysiadł dysk w święta. Przez dwa dni uruchamiałam go, a on włączał sobie sam jakieś narzędzie do analizy i naprawy, ale włączał i się rozłączał w kółko, więc już dałam spokój. W nadchodzącym tygodniu znów przyjedzie serwisant.
Znów wyciągnęłam więc leciwego laptopa, ale z nim zmarnowałam kolejne dwa dni: była na nim zainstalowana darmowa wersja testowa programu antywirusowego wraz z narzędziem do przyspieszania pracy, no i rzeczywiście - działał szybciej. Ale okres testowy się skończył, chciałam to odinstalować - i tu pojawiły się problemy... Nie będę się rozpisywać, dość że laptop chodzi teraz w-o-o-o-l-n-o i bardzo mnie to irytuje, bo tracę dużo czasu. Od wtorkowego popołudnia wpadałam momentami na forum to tu, to tam, ale nie miałam tyle czasu, żeby zgrać, wybrać i załadować zdjęcia.
Grażynko, ciesze się, że Ogród Botaniczny Ci się spodobał.
Oj, masz całkowitą rację - potrzebny czas, pieniądze i siły, żeby taką łąkę ogarnąć.
Humbaku, zmoderowano część Twojego postu, ale domyślam się po tym, co pisała Marysia, że chodziło o życzenia?
Co do pogody - mamy bardzo duży spadek temperatury w bardzo krótkim okresie czasu

- była wiosna, a tu nagle mamy zimę - najgorsze, że bez porządnej kołderki ze śniegu.
Marysiu, to fakt, że na tym forum jest mnóstwo porządnych wątków merytorycznych, ja też tu trafiłam właśnie podczas poszukiwania różnych informacji o uprawie. Ale też wydaje mi się, że nasze osobiste wątki ogrodowe to bardziej taka nasza luźna opowieść przeplatana wzajemnymi pytaniami i poradami.
Soniu, właśnie - ostre narzędzie to podstawa.

U nas nie ma takiej fajnej trawki jak u Ciebie, jest głównie perz, chwastnica, jaskier rozłogowy i inne ciekawe rośliny.

Tworzą w glinie strasznie zwartą plątaninę korzeni, z którą ciężko się walczy. Ten sposób, który podałaś podoba mi się najbardziej, takie obrzeża nie rzucają się w oczy, tylko ten nakład pracy...
Agnieszko, przymierzałam się do tych obrzeży, ale mój M używa często właśnie podkaszarki - to sama wiesz, co się dzieje.
Obiecuję, że dorzucę dziś jakieś zdjęcia, ale na razie muszę odstąpić komp M.