Dwie bardzo niesprzyjające tej sytuacji okoliczności: zimą z oczywistych względów rzadziej zaglądam do roślin


W pracy z kolei, gdzie zimuję eszewerie - tez niespotykany dotąd problem - jedna z ostatnio kupionych pokryła się pleśnią za życia - na powierzchni liści - luźne "futerko" strzępek, nadżerających skórkę - poszła w odstawkę, ale zobaczyłam już "przerzuty" na kilka innych - szybko zastosowałam miedzian - może pomoże...
Po tym całym mrocznym początku "parazimy" spodziewam się kilku zaskakujących kwitnień...ponadto nadal kwitnie Ceropegia ampliata i sandersonii, coraz większe pąki ma kilka eszewerii, sansewierie tez juz w blokach startowych...ale największym zaskoczeniem jest rosnący w oczach, wielgachny kwiatostan u Aloe vera - ten pospoliciak nigdy dotąd nie kwitł
