

Witajcie.
Dziewczyny,cyma2704,ta plantacja nie aż tak duża




Owoce staram się sama zrywać,bo dzieci jak wejdą,to podeptane,a mnie to denerwuje.Bo jednak szkoda nawet kilku owoców.
A trochę pracy przy nich jest.Choć,jak na agro,to właściwie sama przyjemność

Karolciu,Maciuś to cwaniak.Niby rok i 5 m-cy ,a już się 'wyuczył'.Robi te swoje minki i nie sposób się gniewac,jak przeskrobie.Z resztą to samo starsze dzieci.A jak śpi z nami i chcę przenieść,to bunt od razu i śpi dalej...z nami oczywiście.Masz rację.Czas szybko leci i niedługo nawet przytulic się ,lub dać buziaka-będzie się wstydzić.
Ale jednak czasem brak mi miejsca w łóżku


TerDob,Teresko,jeśli chcesz,to forsycję mogę Ci podesłać na wiosnę,jeśli przezimuje bez problemu.Bo mam chyba 2 lub 3.
Truskawki uwielbiamy.W lato jemy do bólu,przerabiam,mrożę,a w zimę piekę bułki często z mrożonymi.Są przepyszne,takie pachnące...
Oby tylko przymrozków 'na kwiat' nie było.Bo z suszą jakoś sobie poradzimy

Filiganowa,praca to była Szarotki -przygotowanie sadzonek i wysłanie do mnie ,i moja.Mój m. ograniczył się tylko do zatwierdzenia miejsca pod truskawki i dokończenia grodzenia pola



Anka159,nie wierzę,że Ty takiego słonecznika nie masz



Aniu,wiem ile pracy przy truskawkach było-szczególnie pielenia(gdy nie było agro).I Bogu dziękuję,że na forum o tym poczytałam i zainwestowałam.Przy 3 maluchów chyba bym nie wyrobiła z pieleniem.Zbiór owoców jest co kilka dni,2-3 godzinki.a szypółkowanie na siedząco.To juz sama przyjemność, w porównaniu do tygodni i godzin samego pielenia

To teraz coś Wam pokażę.Tak było w lato...nad naszym jeziorem.Zwróćcie uwagę na wodę...

A tak jest teraz,od jesieni...

Kto zgadnie ,co to?...
Mój m. zadzwonił do pana,który pracuje w parku(naszym Wigierskim Parku Narodowym) i okazało się,że to....oderwały się od dna jeziora korzenie z ziemią-torfem.Powstała taka gruba płachta.Znajomy mówił,że jak jest gorące lato,to tak czasem sie robi i powstają ''pływające wyspy''...tylko ja się pytam-gdzie my się teraz mamy kąpac???jak nam plaża znika

Przyznam,ze intryguje mnie to,bo pierwszy raz widzę na żywo.Ale i się martwię.Oby lód na wiosnę to skruszył i się utopiło

Blisko kąpieliska i strach,że jakieś ''potwory'' się pod spodem czają...brrrr.
Będę Was informować co z tym dalej.Bo gmina nam miała robić ''prawdziwą'' plażę,to może coś z tym zrobią.Zanim Park sie wtrąci...
To trochę wspomnień z lata...



Winogrona teściowej się panoszą ;) na studni.

Pierwsze owoce gruszki.Przepyszne i duże


Miłego dnia Wam ,kochane.Dziękuję za odwiedzinki.