Witajcie w ten czwarteczek. Jak dla mnie to już prawie weekend.
U mnie ogrodowa stagnacja. Oczywiście nic się nie dzieje, jak i pewnie w większości ogrodów o tej porze roku.
Ach jak tu wytrwać do wiosny?! Kiedy tak bardzo chce się grzebać w ziemi?
Słuchaj
Wandziu Grażynki, ma kobita rację. Po co później przepłacać? Choć nie powiem, kupne bratki w kompozycjach wiosennych mnie całkowicie zadowalają.
Choć ja wiem, że w tej Ciasto u mnie, cały kosz z cebulkami leży. Każda paczka po 2 złote, to jednak już mi się nie chce.

Aż dziw...

Tak, koniec. Nie chce mi się już sadzić cebul.

Na pewno przez kolejne 10mc.
W tym roku zawilce u mnie się nie popisały. Pewnie przez tę suszę. Szkoda, bo tak je lubię. Jeden postanowił sobie odbić letnią niepogodę.
Grażynko rzeczywiście mogłam oberwać pączki. Po co róże mają się wysilać, skoro i tak już nie zakwitną a na pewno ja tego już raczej podziwiać nie będę.

Przygodę z różami dopiero zaczęłam a i człowiek uczy się całe życie.

Dzięki za radę.
Powojnik Juuli tydzień temu trzymał kwiat ostatkiem sił:
Sabinko wiedziałam, że Tobie spodobają się moje czerwieńce-pomyleńce, bo Twoje wiosenne rabaty są bardzo energetyczne.
Ja te tulipany przesadziłam na tyły działki. Będzie je widać, jak się do nich pójdzie.
Aniu -Annes77 mnie nie pytaj czy werbena na balkonie w kartonie da radę.

Ja swoje zostawiłam w gruncie i usypałam im kopce większe jak różom.

Mam nadzieję, że dadzą radę. Jak nie, to znów kupię albo wyżebrzę od Sonii.
Ty musisz zakopać dwie róże w donicach. A ja muszę sobie wiosną sprawić dwie róże w donice na balkon od południowej strony.

Muszą koniecznie pachnieć, kwitnąć prawie cały sezon i nie być czerwone.
Jakieś propozycje?
