No ładnie baby jedne tak się tu ze mnie nabijać?

A co tam! Macie ode mnie kwiatka za świetne poczucie humoru!
Olu ja ostatniej zimy też miałam niezabezpieczone powojniki, nawet te świeżo posadzone i wszystkie przetrwały. No ale co to była za zima?

Pozostaje mi się modlić

by i ta była równie łagodna, bo clematisów to na pewno nie okryję. Dosyć mam roboty z kopczykowaniem róż.
Sabinko no co za skoki?

Z całkiem ładnej i ciepłej jesieni nagle -15 stopni? Szok!
Kochana a czy Ty wiesz, że budleje łatwo się ukorzeniają? Przy wiosennym cięciu wsadź patyczki do ziemi w osłoniętym miejscu. Ja tak mam dwie sadzonki. Cały sezon ich nie ruszałam. Wiosną (czyli po roku) przesadzę na docelowe miejsce, które sama nie wiem gdzie mam.
O polityce sklepów co do niedbania i wyrzucania roślin szkoda gadać. Nie umiem tego ogarnąć.
Wandziu czy wg Ciebie białe czosnki trudniejsze w uprawie jak fioletowe?
To już tylko wspomnienie Comte z sprzed tygodnia:
Kasiu masz rację, pnących róż się nie przycina, chyba, że tylko korygująco lub odmładzająco. Niektórzy tną też za młodu i nisko, by się ładnie zagęściły. Nie jestem jednak w tym temacie aż tak obeznana, by radzić cokolwiek.

Oczywiście, że mogłabym te cebule do wora zapakować! Co więcej! Nawet bardzo chętnie! Wszak nie sądzę, by w takich odpadach były jakieś ciapciate resztki, jak np ze sklepu spożywczego.
AguJa powojniki już można kopczykować tak na 20cm, lub okryć gałązkami stroisza. Radzą, że w pierwszych latach powinno się to robić. Jak będzie łagodna zima, to i bez kopczyka przetrwają. Jak mroźna to zmarzną do poziomu kopca lub gruntu i odbiją z ziemi.
Tulapku i Ty... tak tu ze mnie boki zrywać...
Zuzka i
Marlena bardzo się cieszę, że przyczyniłam się do uwolnienia waszych endorfin.
Marlenko dlaczego myślę nad pozbyciem się wiciokrzewu..?
a) bo ten nie pachnie
b) bo kwiatki ma niepozorne i nie za długo kwitną
c) bo nie jest powojnikiem
d) bo nie jest różą pnącą
... ze szczególnym naciskiem na odp c) i d)
Moni śnieg nadal u Ciebie leży? U mnie póki co jest świetne przymrozkowe powietrze. Bardzo je lubię. Oby tylko nie spadało poniżej -5 stopni.
Gdyby tak jeszcze te moje cebulowe zakwitły w tym samym czasie... Zakres kwitnień mam jednak od lutego do lipca. Także rozejdzie się w czasie i w spektakularności.
Soniu ja tam nadal zbyt doświadczona nie jestem.

Choć na temat clematisów nadal wiem więcej niż na temat róż. A własne doświadczenie będę zdobywać jeszcze długo.
Na ten rok koniec też Pomponelli

( Ostatnie zdjęcie "ładnego" kwiatka.
Teraz jest już tak:
A te śliczne pączki, co pokazałam powyżej to już na pewno się nie rozwiną, po tych ostatnich dość mocnych przymrozkach...
