Zauważalna zmiana pogody ze zgniłej na przyjemne, rześkie powietrze. Podobno ma nawet i śnieg popadać

Jak zima to zima. Ja lubię zimę, jak jest biała, ciut mroźna ( do - 5 max

) i słoneczna. Idealnie by było, prawda? I można by ją jakoś dzielnie spędzić. A bura, szara, wilgotna...nie, już nie, dziękuję.
A z najważniejszych wydarzeń dzisiejszego dnia to fakt, że zostałam babcią Kubusia
Soniu - No nie da się bez ludzi, ale hektara życzę Ci, żebyś sobie miała. Ja niekoniecznie, jak już wiesz
Miłeczko - I tak właśnie jest...jest to moje miejsce. Ptaszki coraz częściej szturmują, dzisiaj widziałam kosy, sikorki, sroki, i jeszcze jakieś ( całe żółte, nie wiem jak się nazywają). Powoli znikają jabłuszka z drzew, kuleczki z krzaczków też. Jeszcze czekam na podanie rarytasów do karmika, ale chyba zacznę, bo mroźniej się zaczyna robić.
Jacku - Kicia to Lulcia. A kury nieszczęścia wielkiego nie miały, bo opuściły padół ziemski w całości. Pepsi je po bliższym zapoznaniu. kulturalnie złożyła do gruntu. Mnie bolało bardziej,,,,pięć stówek pękło jak nic.
Dorotko - U mnie kulturystki nie widzę, nie wiem co się dzieje
Ludzie coraz częściej opuszczają miasta, więc w sumie nie ma co się dziwić, że tereny dziewicze zaludniają się w tempie ekspresowym. Jeszcze żeby tylko tak potrafili się dopasować do otaczającego krajobrazu. Ech...szkoda słów. U mnie już klamka zapadła, powstanie wysoki, drewniany wiejski płot,żeby zasłonił tą bezlitosną cywilizację za oknem.
Violka - I ja nie mogę się doczekać tego przedświątecznego okresu i samych świąt rzecz jasna jeszcze bardziej. A w tym roku będą szczególne, bo spędzimy je już z Kubusiem.
Monia - A czerwony ma, jak dla mnie ładniejszy pokrój.
