Witajcie prawie piąteczkowo
Ewo troszkę się dzieje na działeczce - choć ostatnio jedynie grabienie, grabienie i grabienie. Kociaste coś częścią nieodłączną mojego kawałka i już sobie bez nich nie wyobrażam tego miejsca. Bolek czasem coś złamie - nawet częściej niż czasem, ale nie potrafię się na niego długo gniewać. Boluś i Zuzia - nie zależnie jak ciężki miałam dzień - dają mi iskry radości - jak sam mój kawałek - tym, że po prostu jest
Martuś cieszy mnie Twoja wizyta i tak ciepłe słowa

Dokładnie, to jest moje miejsce na ziemi. Niezależnie od tego ile wspaniałych miejsc zobaczę to zawsze tu będę wracać

Działeczka się zapełnia, coś ubywa coś przybywa - najważniejsze dla mnie - to ją ciągle tworzyć. Na początku mojej przygody słyszałam od wielu osób mi bliskich - parę lat i będziesz mogła tylko leżeć na leżaku. Jakieś było zdziwienie, że ja nie lubię leżeć na leżaku. A jeszcze większe że ta działka nigdy nie będzie skończona - bo właśnie chodzi o to żeby gonić króliczka
Aniu U mnie się nic nie marnuję, z wyjątkiem liści ale kompostownik pełen - a na trzymanie przez rok w workach, żeby kompost - nie mam miejsca. A soczek wyszedł pyszny, babci niedługo zawiozę na urodziny - już liczę do 19 listopada

W tym tygodniu odpuściłam grabienie - jutro ma bardzo wiać - tzn że w przyszłym już chyba wszystkie pograbie. Miałam robić zamówienie w C ale wyszedł spontaniczny wyjazd w tą sobotę więc się wstrzymałam z różami jednak do wiosny. M zorganizował już 7 listopada wyjazd do kopalni Bochnia i tam będziemy łódką pływać i 3h zwiedzać jakąś nowo otwartą trasę a później obiadek i też w Bochni muzeum motyli z około 4 tysiącami eksponatów z całego świata

O 5 rano muszę wstać ale warto
Bogumiłko moje mieczyki słabo kwitły, bo ja razem z daliami posadziłam - dalie im pewnie papu zabierały. No nic w przyszłym roku, oddzielnie posadzę i się zobaczy. Z kluczami mamy podobnie wieczne szukanie. Zwłaszcza że mam osobny komplet do domu/mieszkania i do działki - ciężko je zlokalizować razem w jednej torebce. Mam za dużo torebek i często mi się koncepcja zmienia i przepakowuje i zdarza się że coś mi się omsknie, przy przepakowywaniu

Z kilkumetrową drabiną (którą niosłam przez pół miasta - ku radości kierowców i pieszych) - stanęłam pod bramką działki, bez kluczy. Zostały w innej torebce. Jednak że ogrodzenie ma pół metra to przeszłam z drabiną i oparłam o dom, a dnia następnego z kluczami schowałam do schowka

Dużo szycia Cię czeka po powrocie, więc odpoczywaj u swojej baletnicy

Z tym nieogarnięciem to Ciebie rozumie doskonale. M ostatnio uczyłam co to aster marcinek. Pokazałam podałam nazwę a że duża kępa to mówię - patrz, astry inaczej marcinki. No, ładne. Powtórzył i myślę dobrze jest. Mija parę dni, przy ulicy mijamy astry - a M dumnie woła - patrz
astra marcinek No i nie ma rady - mam na działce - według M - parę kęp astra marcinek i kropka
Marysiu bardzo się cieszę z Twojej wizyty u mnie

Robię sobie tygodniowy urlop od grabienia - takie mam mocne postanowienie. Nie wiem czy moje nerwy to wytrzymają - patrzenia na bezkarnie pałętające sie liściory

W 5 - to musi być ciekawe doświadczenie - wierze na słowo

Więcej róż i traw - to plany na wiosnę

A mnie tak korci teraz ale M mi zrobił niespodziankę i jakoś odpuściłam tej jesieni takie rewolucję

Rocznicowy wyjazd na ten wekend do kopalni w Bochni i przepłynięcie tam łódką (M chce się poczuć jak sam mówi - jak na gondoli w Wenecji) i muzeum motyli
Troszkę jesieni
Boluś
Ostatnie malinki - choć liczę że jak mnie 5dni nie było - to jutro znów jakieś jeszcze będą
Zuzia
Rododendron Cuminghiana White - się "wysilił" w tym miesiącu - jak widać
Mamci mojej sie ta fotka nie podoba - nie wiem czemu - pajączek na tujach
Chopin z wrzosami na dobranoc
Pozdrawiam serdecznie i życzę w najbliższych dniach dużo
