Witam wieczorkiem.
W KOŃCU PADA!!!
Dzisiaj cały czas siąpi drobny deszczyk. Pod krzakami jeszcze zupełnie sucho, ale wygląda na to , że potrwa to dłużej, więc jest szansa, że wszyscy dostaną pić.
Tajeczko w końcu pada.
Cały czas siąpi i na razie nie przestaje.
Z odrazą popatrzyłam dzisiaj na porozciąganego węża i obiecałam sobie, że w tym sezonie już go nie tknę.
Marysiu tym razem się im sprawdziło.
To niziutkie to aksamitka wąskolistna. Moja ulubiona. Nie posiałam jej w tym roku, ale sama się przypomniała.
Karolino w końcu nam rosi.Pewnie też się cieszysz.

Nie mam szansy na zagęszczenie ogrodu na maksa, bo kto by tego doglądał?
Niemniej jednak trzeba odrobić straty. Na końcu działki ma być maleńki lasek , gdzie K... zaplanował sobie kolejną ławeczkę. Ja wolałabym posadzić coś z kolorowymi listeczkami i mam plan przemycić tam coś żółtolistnego, co by pasowało do sosny, świerka, jodły i kilku brzózek.
Jak już uzyskamy tam trochę cienia, to dosadzę jakieś paprocie, kolorowe bodziszki i pewnie coś tam jeszcze.
To by było na tyle na temat zagęszczania.
Jatro witaj w moich skromnych progach.
Susza wszystkim nam dopiekła , ale mam nadzieję, że idzie na lepsze.
Ogród jest duży i choć czasem marudzę że mam pustynię, to jednak lubię tą moją przestrzeń. Mimo mojego kepiszu na rabatach daje się w nim złapać oddech. Czasem dopada mnie niedosyt, ale zdrowie przypomina o sobie i nie bardzo pozwala na wiele więcej.
Zapraszam częściej na relaks.
Kasiulko u mnie też w końcu pada. Całkiem możliwe, że i ja będę kosić w tym sezonie.
Sama jestem zdziwiona, że po takiej nawałnicy niektóre rośliny doskonale dały sobie radę. To był wielki grad. Po jego przejściu z elewacji trzeba było zedrzeć cały tynk i siatkę, bo były same dziury, a rośliny przetrwały.
Michałku sprawdziły się i dalej się sprawdzają.
Na jutro też może być, a na potem poproszę o nocne opady, bo za dnia można by było pogrzebać w wilgotnej ziemi.
