Już...
Sabinko, wszystko, co mówisz o ogrodach to prawda. Tyle, że ogród
Eli wymyka się wszystkim schematom, trendom i modom i na pewno jest bardzo osobistym wyrazem bogatej osobowości właścicielki. I żeby rozbawić Twojego M powiem, że w czasie mojego pobytu baraszkowało tam dwoje dzieci. Buszowały po tajemnych ścieżkach (a w wielu miejscach rośnie coś smakowitego do zjedzenia), wspinały się na rozłożyste jabłonie, słowem: bawiły się tam świetnie.
Novalis wypuszcza nowe listki? To znaczy, że zaakceptował przeprowadzkę

.
Aprilku 
! To, co napisałaś dowodzi, że się wspaniale nawzajem inspirujemy

. Że też jeszcze nikt pracy magisterskiej na ten temat nie napisał...
Moja
Ghislaine też ma trudne stanowisko i może właśnie dlatego mści się nieszczególnym wyglądem?
Róż (jak ryb na Bugu we Włodawie

) ubyło 14, przybędą 4

.
Nawiasem mówiąc, u
Eli zbyt wielu róż nie ma, a od ogrodu oczu z zachwytu oderwać nie można!
Krysiu! Tobie tez należą się szczególne dzięki, że mnie do
Eli zawiozłaś, pokonując ten piekielny węzeł Karczemki. Słusznie mówiłaś. Zdjęcia wychodzą płaskie, nie oddają tego wrażenia wznoszenia i opadania, choć
Lisica zauważyła efekt mobilności wijących się i "płynących" rabatek.
Wzięłaś się (ja też) za porządkowanie, czyli wizyta u
Eli okazała się podwójnie pożyteczna

.
U mnie też mróz zrobił "porządek". I nie tyle przeszkadza mi rosyjski chłodny wyż, co dotkliwy brak opadów. Sucho jak diabli! A ja zabieram się do sadzenia cebulowych, jak pies do jeża. Nie znoszę tej roboty...
Eluniu! Nie wierzę, że Twój ogród bardzo stracił na urodzie przez przymrozki. Kolorowe trawki, żurawki, iglaczki, bukszpanowe żywopłotki i szmaragdowa trawa na pewno dalej czarują

.
Margo! Kocham swój ogród, oczywiście, ale kiedy widzę coś tak zachwycającego, tak pomysłowego i pięknie utrzymanego, to nie sposób nie zastanowić się nad swoim ogrodem i spojrzeć na niego krytycznie. No i zawsze można coś poprawić, coś udoskonalić, o coś bardziej zadbać...

.
Daffo 
, słusznie mnie przywołujesz do porządku.
Jaki śnieg, gdzie? U nas ciąg dalszy bezchmurnej słonecznej pogody i nieustające marzenie o jakiejkolwiek postaci wody spadającej na zielone pokoje.
Tak nas chwalisz, a moja Babcia zawsze mówiła, że lepsze bite niż chwalone

, ale dzięki za miłą opinię.
Tu nawet nie chodzi o zmianę koncepcji ogrodu, bo tę istotnie zmienić bardzo trudno, ale jego obraz ogólny i zdrowotność. I to będzie bojowe zadanie na następny sezon.
Chcesz mnie widzieć u siebie? Chyba po to, żebym siedziała z gębą rozdziawioną z zachwytu

.
Buzaki lekko oszronione i moje niebo.
Marysiu Masko! Dzięki za próbę ściągnięcia do mnie opadów, bardzo bym chciała, żeby Ci się udało. Ja już o tej porze nawet ginących roślin nie żałuję. Ścinam bez żalu, zdążyły się i nakwitnąć, i umęczyć w tej diabelskiej suszy. Niech czekają na lepsze czasy. Ja też poczekam. Popatrz, jaki paradoks. Nie lubię zimy, a teraz marzy mi się ona i to z dużą ilością śniegu...
Kotka widziałam, dobrze ma z Tobą, coś pysznego mu zawsze podrzucisz, skoro myszy niedostępne pod śniegiem...
A dla Ciebie malinóweczki

.
Wszystkim dziękuję za wizytę i życzę dobrej nocy, a tym, którzy cierpliwie, acz bez satysfakcji w postaci zdjęć, tu zaglądają, kilka obrazków zielonych pokoi.
Do miłego - Jagi