ewikk77 pisze:
Poza tym mam owoce pigwowca (jeszcze nie dojrzałe). Poprzedniego roku zrobiłam trochę pigwówki, to nawet nie spróbowałam, ale goście chwalili, że super.
To tym razem zrób więcej

.Nie znam Twojego przepisu ,mam nadzieję ,że nie gotujesz owoców,jak to czytam w wielu poradach.Mój tajny przepis

to kilogram dojrzałych owoców pokroić wraz z pestkami zasypać kilogramem cukru i poczekać 2-3 dni aż puszczą sok.Przez kilka następnych dni stoją w piekarniku i są podgrzewane 2 razy dziennie do 60-70 st.Podgrzane bardziej robią się mętne i potem trudno filtrować.Po tym czasie owoce marszczą się i wtedy odsączam je na sitku pobierając wcześniej łyżkę pestek leżących na dnie.Owoce przepłukuję 0,25 l ciepłej wody i do tej wody dodaję 0,75 l spirytusu 95%,co daje ok litra 70-ki.
Do syropu cienkim strumyczkiem ,cięgle mieszając, wlewam ten 1 l spirytusu 70%,dodaję odłożone pestki,kawałek suszonej skórki pomarańczowej i łyżeczkę korzenia arcydzięgla-ostrożnie!W zależności od partii arcydzięgiel może mieć mocniejszy aromat.Najlepiej wsypać do wyparzonego gazika zawiązać nitką i sprawdzać organoleptycznie co kilka dni.Chodzi o to,żeby nie zdominował smaku nalewki.Jeśli będzie OK,gazik wyjmujemy.
Jest trochę zabawy ,ale warto.
W tym roku do części pigwowcówki dam trochę trawy żubrowej,do drugiej-trawy cytrynowej.Zobaczymy co wyjdzie
