Aldonko, na koty to raczej nic nie działa , wiem to z doświadczenia A ja biedulka nie mogę się dorwać do aparatu, żeby cyknąć wreszcie zdjęcia( które obiecałam pokazać)moim pędowym nowinkom.
Moja córka zarekwirowała aparat, i ciągle a to baterie nie naładowane, a to się zgubiły, ciągle coś. :x .Muszę chyba dokupić sobie oddzielny komplet baterii, i je głęboko schować do własnego użytku
ahahahahhahahahhha wiesz co widok jest okropny.Idzie sie samemu wystraszyc.Oczyska olbrzymie prawie łysy tylko pedzelki na uszach łapkach i ogonie.NAPRAWDE PRZYKRY WIDOK pewnie nawet by podziałało przy cukiernicy ahahahahahahahahah
Mojemu mężowi żadne szkaradztwo przy słodyczach nie przeszkodzi w sięgnięciu po nie. W sobotę zrobiłam blok czekoladowy, gdyby syn nie wpadł i nie zabrał połowy, pożarł by cały. Ja mam słodyczy nadmiar w sobie /cukier/, więc mam je całkiem z głowy.
a moje koty mają surowy zakaz chodzenia po moim biurku oraz parapetach...za dużo cennych rzeczy tam jest albo się dzieje, żeby futrzaki tak sobie bezczelnie łaziły ;)
jakoś udało mi się to wyegzekwować od nich, natomiast jak trzymałam storczyki na szafce, to miały takie dziwnie ponadgryzane listki;)
tak czy inaczej, doszłam ze swoimi kociakami do porozumienia ;)
Właśnie oglądałam swoje storczyki, które puszczają pędy. Są takie biedne przez remont. Już drugi tydzień stłoczone są na jednym stole, jeden przy drugim, ściśnięte. Okurzone niesamowicie, jeden nawet wczoraj wylądował na podłodze, na szczęście nic mu się nie stało, jedynie musiałam uzupełnić trochę podłoża. Dobrze, że nie połamał mu się rosnący pęd.
Muszą sobie dać radę Już na szczęście zbliża się koniec remontu, one już powędrowały na swoje okna. W poniedziałek zajmę się uzupełnianiem podłoża, bo niestety troszkę go straciły przy tych przeprowadzkach, nie obyło się bez drobnych wypadków. Ale już na szczęście jest ok.
Dzisiaj przy podlewaniu storczyków spotkała mnie przykra niespodzianka, a mianowicie na jednym Phal znalazłam wełnowce. Siedziały 3 gadziny , 1 na łodydze a 2 na spodzie kwiatka. Storczyk został wymyty wodą z ludwikiem. Tak się cieszyłam, że omijały mnie do tej pory takie przygody. A swoją drogą, jakież one są obrzydliwe
a ja wczoraj 1 znalazłam na kwiacie piegowatego Phal. wełnowca zgniotłam, a Phal. wyniosłam na razie do pokoju R. bo jakby się okazało, że było więcej wełnowców, to mogłyby się przerzucić na inne storczyki, zwłaszcza, że są ustawione bardzo gęsto... jak zauważę, że nie ma wełnowców to go przyniosę z powrotem... mam nadzieję, że nie będzie miał.
Na razie nie widzę, żeby jeszcze jakieś paskudy się pojawiały. Stoi sobie na razie odosobniony, z dala od pozostałych, mam nadzieję, że to koniec ,,dziadostwa,, ale to różnie może być jak już raz się pojawiły