Bardzo się cieszę, że spodobały się Wam śmierdzielki
brombiel pisze: bądźmy dobrej myśli

I tego się trzymajmy,
Agnieszko!
nyskadu pisze:No proszę to sobie można licytować, denerwować a tu koleżanka pod nosem zgarnia cały zapaszek

Agnieszko! A też miałaś chrapkę...? Wcale się nie dziwię, bo cudownie Ci kwitną...To trzymaj kciuki, by rosły zdrowo, to i trafią do Ciebie! A najgorsze jest na All to, że widzisz tylko pierwszą i ostatnią literkę i nawet gdyby się chciało, to nie wpadniesz na myśl, kto to. Na All mam np. zupełnie inny nick, ale to już tak jest i tego nie zmienimy. Nie wszystkie okazy udało mi się trafić, niektóre pozgarniali inni, ale to i dobrze, bo mam przynajmniej te, które znam i które jakoś u mnie rosną. Wszystko to jeszcze maleństwa, więc do obłędnych kwitnień im bardzo daleko.
nolina pisze:Życzę ładnych kwiatków ,bo o pięknych zapachach u tych roślinek to nie można powiedzieć
Powodzenia w ich uprawie u mnie jakoś się nie trzymają
Została mi Orbea i Stapelia grandiflora-którą nękają wełnowce i Diplocyatha cilliata-o którą drżę by mi nie padła.
Małgosiu - ja też nie mogę powiedzieć o jakichś spektakularnych sukcesach dotyczących tych roślinek. O wiele lepiej mają u Beatki, Agnieszki - nyskadu, Lucynki - u Dziewczyn kwitną, i to trudne egzemplarze. Moje co prawda nie były dotąd otaczane specjalną troską, bo po prostu były, ale teraz dopiero stwarzam im warunki stałego i mam nadzieję właściwego rozrostu. Może się odwdzięczą jakimś kwitnieniem, bo co tu dużo mówić: po to się te rośliny hoduje. Zamierzam też jesienią kilka wysiać. Wełnowców szczęśliwie nie mam, może to zasługa Bi58, może też septycznej pemzy, którą miały dotąd w składniku podłoża - a może wszystkiego razem. Życzę Ci, by ciliata nie padła - mnie to się niestety w zeszłym sezonie trafiło.
bebos pisze:ha...ja też byłam o krok od licytacji tych okazów

ostatkiem sił się powstrzymałam, daję sobie jeszcze rok na eksperymentowanie z warunkami uprawy asklepiadaków - ten sezon przesiedziały w pracy - wzmocniły się, pozbyłam się wełnowców, wciąż liczę na jesienne kwitnienia, a jak nie - następny sezon - niech się prażą na balkonie.
Beatko! Gdyby nie fakt, że w tym roku postawiłam na asklepiadaki - ogólnie mówiąc - pewnie bym też odpuściła. A z drugiej strony takie okazy nie trafiają się często, więc po prostu niejako rzuciłam się na głęboką wodę. Trzymam kciuki za jesienne kwitnienia
Zmykam trochę popracować, ale nie zostawię Was tym razem bez zagadki.
Jak myślicie - co to za roślina... I skąd pochodzi? Kto zgadnie, ma u mnie piwo albo "cuś":
Miłej zabawy
