Jadziu, masz rację każdemu należy się trochę wytchnienia.
Karolinko, zdjęcia robiłam tuż przed operacją, na razie nie mam warunków do robienia fotek i nie tylko. Do komputera zaglądałam często, ale tylko na chwilkę. Próbowałam na leżąco, ale po prochach przeciw bólowych od razu przycinałam komara.

. Wiercę się na razie niemiłosiernie, leżę, siedzę, kuśtykam i cały czas kombinuję żeby sobie ulżyć w cierpieniu.

.
Ból nie jest jakiś strasznie duży, za to strasznie natrętny.
eM przyszedł mi z pomocą i dorobił jedną nogę. Od dziś zaczynam nasiadówki przed komputerem, co prawda z dużymi przerwami ale za to regularne. A teraz pochwalę się moim wehikułem.

Poruszanie się po domu jest znacznie przyjemniejsze. Od kul dłonie już wysiadają, mam same nagniotki, a kuśtykać trzeba w ramach rehabilitacji.
Teraz mogę spokojnie się wiercić.
Może jutro rano uda mi się zrobić jakieś zdjęcia.