Kolczaste serce Jagny
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna z wielką przyjemnością przeczytałam twoje wpisy....chwilka...muszę wytrzeć monitor ,bo go ze śmiechu poplułam
To nic że przy niektórych różach brakuje zdjęć ...tak je rzetelnie opisałaś że nie sposób ich sobie nie wyobrazić
Chwilę dłużej zatrzymałam się przy pierwszej damie....jakbyś pisała o mojej róży....gdyby nie zdjęcie z twojego ogrodu pomyślałabym że byłaś u mnie
Twoje róże sadzone mniej więcej jak u mnie ,mamy więc dzieci w tym samym wieku ,to i wspólnych tematów pewnie nam nie zabraknie,będę u ciebie częstym gościem zwłaszcza, że nie dziwne ci gumiaki i rękawice
To nic że przy niektórych różach brakuje zdjęć ...tak je rzetelnie opisałaś że nie sposób ich sobie nie wyobrazić
Chwilę dłużej zatrzymałam się przy pierwszej damie....jakbyś pisała o mojej róży....gdyby nie zdjęcie z twojego ogrodu pomyślałabym że byłaś u mnie
Twoje róże sadzone mniej więcej jak u mnie ,mamy więc dzieci w tym samym wieku ,to i wspólnych tematów pewnie nam nie zabraknie,będę u ciebie częstym gościem zwłaszcza, że nie dziwne ci gumiaki i rękawice
Re: Kolczaste serce Jagny
Cześć Tolinko Ciebie, Twoje róże i Twoją cudną niebieską kicię odwiedzam od dawna regularnie, najwyraźniej któregoś razu moja First Lady również kiedyś wybrała się do Was z wizytą dyplomatyczną i zapatrzyła na Twoją filigranową Prezydentową i postanowiła podkraść jej medialny wizerunek
Zapraszam i będę czekać
Co do moich dzieci, to już mogę Ci powiedzieć, że moje niektóre są nieco cofnięte w rozwojuTolinka pisze: Twoje róże sadzone mniej więcej jak u mnie ,mamy więc dzieci w tym samym wieku ,to i wspólnych tematów pewnie nam nie zabraknie,będę u ciebie częstym gościem zwłaszcza, że nie dziwne ci gumiaki i rękawice
Zapraszam i będę czekać
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna Twoja Bremer cudna, mam nadzieję, że też doczekam się tylu kwiatów na moich.
Garden of Roses to róża marzenie. W 2012 roku kupiłam 10 i gdyby to, że jedną różą człowiek żyć nie może , to chętnie zaprosiłabym jeszcze drugie tyle do siebie. Będziesz z niej zadowolona to baba nie do zdarcia
Moje koty to Neva Masquarade.
Garden of Roses to róża marzenie. W 2012 roku kupiłam 10 i gdyby to, że jedną różą człowiek żyć nie może , to chętnie zaprosiłabym jeszcze drugie tyle do siebie. Będziesz z niej zadowolona to baba nie do zdarcia
Moje koty to Neva Masquarade.
- mati1999
- 1000p
- Posty: 4200
- Od: 3 maja 2013, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kolczaste serce Jagny
Witam !
Bardzo dziekuje za wpis u mnie ! Będe tu wpadać, widzę piękne duże róże będę mial co podziwiać
Bardzo dziekuje za wpis u mnie ! Będe tu wpadać, widzę piękne duże róże będę mial co podziwiać
Re: Kolczaste serce Jagny
Daysuś, Bremer Stadtmusikanten BYŁA taka śliczna. W zeszłym roku. W tym roku była połowa tych kwiatów i na dodatek wyglądały inaczej, nie były tak ładnie wybarwione a niektóre nawet nie były pełne. Szok in minus ogromny. W przyszłym roku ją dokarmię, usiądę i będę pilnować czy się stara Cieszę się bardzo, że potwierdzasz dobry wybór z Garden. Zgadnij u kogo ją wypatrzyłam i się zakochałam? Koty kocham wszystkie, dachowce, rasowce, mieszańce. Nie ma dla mnie kota brzydkiego, wszystkie są żywym dziełem sztuki od czubka noska do koniuszka ogona, nawet łysolce devon rexy. Nie da się ukryć, że koty rasowe mają bardziej pro-ludzkie charaktery. Jedna moja "europejska" kocica, uratowana przeze mnie jako maleństwo od pewnej śmierci, odwdzięcza się pogardliwym spojrzeniem, unikaniem kontaktu i łaskawym zezwoleniem na pogłaskanie jak jest głodna. Ale jest czarna, aksamitna w dotyku, cudna. Suka
Mati Zapraszam serdecznie. Chyba okulary nosisz, młody człowieku, skoro postrzegasz moje krzaczki jako duże. Ale miło mi, dzięki
Mati Zapraszam serdecznie. Chyba okulary nosisz, młody człowieku, skoro postrzegasz moje krzaczki jako duże. Ale miło mi, dzięki
- Tolinka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1715
- Od: 1 mar 2013, o 23:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna jesteś niemożliwaCo do moich dzieci, to już mogę Ci powiedzieć, że moje niektóre są nieco cofnięte w rozwoju
Garden zagościł u mnie wiosną oczywiście upatrzony u tej samej kusicielki (Daysy buziaki) i jestem z niej baaardzo zadowolona ,to panna o niespożytych siłach, jej ciągle mało ,odkąd zakwitła to jeszcze nie było tak żeby na niej kwiatka nie było i ani deszcz ani słońce jej wcale nie przeszkadza ,ma to gdzieś i tylko sobie kwitnie i kwitnie
Tolcia przesyła miziaki
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
To mamy tak samo, zawsze w moim domu były koty,przeważnie dachowce, ale odkąd moja córka zakochała się w persie swojej chrzestnej, tak w domu pojawiły się koty rasowe , i to z prozaicznego powodu, koty rasowe bardziej trzymają się domu, są po prostu wygodnickie . Tak myślałam, odkąd jednak mam Gaspara, stwierdziłam, że chłop to chłop, rasowy czy nie, zawsze łazi swoimi drogami i trzeba go dobrze pilnować
Na razie tylko ja cieszę się, że zaprosiłaś Garden do swojego ogrodu, ale już za bardzo niedługo to Ty będziesz się cieszyła z tego wyboru . Piękna i bezproblemowa róża . Jak do tej pory chyba największa moja
Na razie tylko ja cieszę się, że zaprosiłaś Garden do swojego ogrodu, ale już za bardzo niedługo to Ty będziesz się cieszyła z tego wyboru . Piękna i bezproblemowa róża . Jak do tej pory chyba największa moja
- monimg
- 500p
- Posty: 565
- Od: 13 lut 2012, o 13:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie jakie cudne
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, ale z Ciebie agenciara. Łał!!!!
Muszę już spadać i utknęłam na drugiej stronie, ale za to jutro otwieram kompa na 3 stronie.
Czy Ty czasami nie piszesz jakichś komedii???
Muszę już spadać i utknęłam na drugiej stronie, ale za to jutro otwieram kompa na 3 stronie.
Czy Ty czasami nie piszesz jakichś komedii???
- justi177
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3224
- Od: 22 wrz 2011, o 17:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze, 6a/6b
Re: Kolczaste serce Jagny
Witaj
Po prostu musiałam się wpisać! Czytanie o różach opisywanych w takim stylu, to niezwykła sprawa i nie pozbawiona wielu wartościowych wiadomości. Będę zaglądać, jak tylko wpadnę na forum
Ps. Munstead Wood mam dwie sztuki! Zgrabne, niezbyt rozłożyste, kompaktowe, jak na takie krzewy. Jedna slabsza, prawie w cieniu i pod tują. Polecam gorąco - bez wahania. Ta róża przez kolor i wielkość kwiatów, zwraca uwagę wszystkich. I naprawdę dobrze kwitnie,..... a teraz dobrze się zabrała do powtarzania. Delikatnie coś tam podlapie, jak każda róza u mnie.... Ale jest bardzo fajna!
Po prostu musiałam się wpisać! Czytanie o różach opisywanych w takim stylu, to niezwykła sprawa i nie pozbawiona wielu wartościowych wiadomości. Będę zaglądać, jak tylko wpadnę na forum
Ps. Munstead Wood mam dwie sztuki! Zgrabne, niezbyt rozłożyste, kompaktowe, jak na takie krzewy. Jedna slabsza, prawie w cieniu i pod tują. Polecam gorąco - bez wahania. Ta róża przez kolor i wielkość kwiatów, zwraca uwagę wszystkich. I naprawdę dobrze kwitnie,..... a teraz dobrze się zabrała do powtarzania. Delikatnie coś tam podlapie, jak każda róza u mnie.... Ale jest bardzo fajna!
Pozdrawiam
Re: Kolczaste serce Jagny
Jestem, jestem, nie śpię!
Tolinko, z Twoją opinią o Garden of Roses też się zapoznałam przed zakupem, bo już dawno się nauczyłam, że to nie sklep, nie Help, tylko forum jest najlepszym miejscem do zasięgnięcia języka w sprawie jakiejś róży. Wiem, że Ameryki nie odkryłam tym stwierdzeniem
Daysy, moje koty niestety wszystkie się szlajają po okolicy. Najgorszy jest 7-letni Amok, który wiosną mimo kastracji znika na całe noce, wdaje się w bójki z innymi chuliganami i w tym roku musiał mieć szyty policzek przegryziony na wylot przez jakiegoś kociego rywala. Ale dziwna sprawa, koty są poza domem, ja ich nie widzę w okolicy, ale jak nasypuję jedzenie do miseczek to natychmiast ktoś pojawia się w klapce w drzwiach Jak się zrobi zimno i deszczowo to skończą się wycieczki i znowu zaczną okupować swój ukochany drapak przed kominkiem
Moja Gardenka ma teraz trzy pączki, pierwszy kwiatek, z którym przyjechała już obcięłam. Ale jestem o nią spokojna, z tego co piszecie zaprzyjaźnimy się na pewno.
Monika o swoich wrażeniach z Twojej wizyty u mnie napisałam u Ciebie. Zapraszam częściej
Justi Bardzo mi miło, że Ci się podobało. Dziękuję Ci bardzo za opinię o Munstead Wood, mam dla niej chyba fajną miejscówkę, tylko najpierw muszę wmówić małemu jałowcowi, który tam rośnie, że to dla niego baaardzo niefajne stanowisko (wiele się z prawdą nie minę) i wyeksmitować go jak najszybciej. Kompaktowa, właśnie taka mi potrzebna. Suuuper!
Tolinko, z Twoją opinią o Garden of Roses też się zapoznałam przed zakupem, bo już dawno się nauczyłam, że to nie sklep, nie Help, tylko forum jest najlepszym miejscem do zasięgnięcia języka w sprawie jakiejś róży. Wiem, że Ameryki nie odkryłam tym stwierdzeniem
Daysy, moje koty niestety wszystkie się szlajają po okolicy. Najgorszy jest 7-letni Amok, który wiosną mimo kastracji znika na całe noce, wdaje się w bójki z innymi chuliganami i w tym roku musiał mieć szyty policzek przegryziony na wylot przez jakiegoś kociego rywala. Ale dziwna sprawa, koty są poza domem, ja ich nie widzę w okolicy, ale jak nasypuję jedzenie do miseczek to natychmiast ktoś pojawia się w klapce w drzwiach Jak się zrobi zimno i deszczowo to skończą się wycieczki i znowu zaczną okupować swój ukochany drapak przed kominkiem
Moja Gardenka ma teraz trzy pączki, pierwszy kwiatek, z którym przyjechała już obcięłam. Ale jestem o nią spokojna, z tego co piszecie zaprzyjaźnimy się na pewno.
Monika o swoich wrażeniach z Twojej wizyty u mnie napisałam u Ciebie. Zapraszam częściej
Justi Bardzo mi miło, że Ci się podobało. Dziękuję Ci bardzo za opinię o Munstead Wood, mam dla niej chyba fajną miejscówkę, tylko najpierw muszę wmówić małemu jałowcowi, który tam rośnie, że to dla niego baaardzo niefajne stanowisko (wiele się z prawdą nie minę) i wyeksmitować go jak najszybciej. Kompaktowa, właśnie taka mi potrzebna. Suuuper!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5045
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Kolczaste serce Jagny
Witaj, Jagno!
Niespecjalny okres w życiu róż wybrałaś na ich prezentację, ale opisami przebiłaś ich obecny wygląd . Będę śledzić żywot Twoich "dam, panienek i chimerycznych kawalerów" z ciekawością.
Rozy w tym sezonie popadły w ciężkie terminy i to chyba u wszystkich . Ale Garden of Roses to niezwykła róża, zniesie wszystko! A Munstead Wood, tak jak pisze Justi, to normalnie krasawica ,
Powodzenia w ogrodzie i na forum, no i przeżycia nadchodzących upałów.
Pozdrawiam serdecznie - Jagi
Niespecjalny okres w życiu róż wybrałaś na ich prezentację, ale opisami przebiłaś ich obecny wygląd . Będę śledzić żywot Twoich "dam, panienek i chimerycznych kawalerów" z ciekawością.
Rozy w tym sezonie popadły w ciężkie terminy i to chyba u wszystkich . Ale Garden of Roses to niezwykła róża, zniesie wszystko! A Munstead Wood, tak jak pisze Justi, to normalnie krasawica ,
Powodzenia w ogrodzie i na forum, no i przeżycia nadchodzących upałów.
Pozdrawiam serdecznie - Jagi
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
Czyli Amok ma duszę wojownika . Mój Gaspar to raczej amant mimo, że kastrat. Daje się jednak nabrać odwiedzającej nas kotce, która go od dłuższego czasu czaruje, ale jest to miłość platoniczna, bo ona też po sterylizacji .
Możesz być pewna, że Garden na tych trzech pączuszkach nie spocznie , ona potrafi kwitnąć do pierwszych przymrozków .
Możesz być pewna, że Garden na tych trzech pączuszkach nie spocznie , ona potrafi kwitnąć do pierwszych przymrozków .
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagi, z przyjemnością obeszłam Twoje pokoje Dziękuję za opinie o Munstead i Garden of Roses. Z tą drugą już się znamy a pierwsza jest nadal moją ślicznotką in spe. Upały już się zaczynają. Przerażające prognozy, pocieszają mnie chłodne jak na tę porę roku noce, może wtedy ogród łapie chociaż mały haust powietrza. No i mam wodę ze studni, więc wieczorem mogę biegać z wężem niemal bez ograniczeń.
Daysy, śliczny ten romans Gaspara. Mocno obstaję przy tym, że związki oparte na przyjaźni są najfajniejsze Gasparzysko jest tak przystojny, że sama bym go poczarowała, chociaż wiem, że nawet by na mnie nie spojrzał... ech... Garden of Roses, dostała przed chwilą konewkę wody pod nogi, będzie jej lżej przetrwać stres przeprowadzki, mam nadzieję.
Ale nie tylko ona zmieniła miejsce zamieszkania. Trzy dni temu, w pochmurny czwartek nie wytrzymałam i przesadziłam mojego Angielskiego Pacjenta czyli szkaradę o wdzięcznym imieniu Brother Cadfael. Najwyraźniej w czasie przeprowadzki był nieprzytomny i mimo dosyć brutalnego traktowania, uszkodzenia mu korzeni (kiepski ze mnie chirurg najwyraźniej) i kolejnych dni już słonecznych i gorących, ten jak na tę chwilę stoi jakby nigdy nic, nawet jeden listek mu nie obwisł. Nie tylko nie zorientował się, że obcięłam mu wszystkie kwiaty, pozbawiłam wielu gałązek i pokaleczyłam nogi, ale nawet ładnie się wpasował taki wysoki i chudy. Albo jeszcze nie doszedł do siebie, albo odkrył, że nowi sąsiedzi (głóg i pęcherznica) nie znają się na chorobach róż i podziwiają jego kropkowane listki, że takie śliczne
Dałam mu też nikłą szansę na reinkarnację w postaci patyka, który może jakimś absolutnym cudem się ukorzeni. Staram się myśleć pozytywnie, ale w tym przypadku to trudne Wmówiłam mu, że jest na misji kosmicznej i MUSI przetrwać, bo od tego zależą losy całego gatunku Braci.
Daysy, śliczny ten romans Gaspara. Mocno obstaję przy tym, że związki oparte na przyjaźni są najfajniejsze Gasparzysko jest tak przystojny, że sama bym go poczarowała, chociaż wiem, że nawet by na mnie nie spojrzał... ech... Garden of Roses, dostała przed chwilą konewkę wody pod nogi, będzie jej lżej przetrwać stres przeprowadzki, mam nadzieję.
Ale nie tylko ona zmieniła miejsce zamieszkania. Trzy dni temu, w pochmurny czwartek nie wytrzymałam i przesadziłam mojego Angielskiego Pacjenta czyli szkaradę o wdzięcznym imieniu Brother Cadfael. Najwyraźniej w czasie przeprowadzki był nieprzytomny i mimo dosyć brutalnego traktowania, uszkodzenia mu korzeni (kiepski ze mnie chirurg najwyraźniej) i kolejnych dni już słonecznych i gorących, ten jak na tę chwilę stoi jakby nigdy nic, nawet jeden listek mu nie obwisł. Nie tylko nie zorientował się, że obcięłam mu wszystkie kwiaty, pozbawiłam wielu gałązek i pokaleczyłam nogi, ale nawet ładnie się wpasował taki wysoki i chudy. Albo jeszcze nie doszedł do siebie, albo odkrył, że nowi sąsiedzi (głóg i pęcherznica) nie znają się na chorobach róż i podziwiają jego kropkowane listki, że takie śliczne
Dałam mu też nikłą szansę na reinkarnację w postaci patyka, który może jakimś absolutnym cudem się ukorzeni. Staram się myśleć pozytywnie, ale w tym przypadku to trudne Wmówiłam mu, że jest na misji kosmicznej i MUSI przetrwać, bo od tego zależą losy całego gatunku Braci.