Marysiu dziękuję za rozpoznanie roślinki i wiem że na pewno takiej nie siałam, czyli któreś nasiona musiały być pomylone. Ładna jest
Alu a dzisiaj jeździłam do miasta i już całkiem mam dość, zresztą wieje i chmurzy się u mnie.
Muszę chyba wprowadzić dyscyplinę tych moich wysiewów, bo najpierw dużo sieję, potem sadzę gdzie popadnie, część wyschnie, część zjedzą ślimaki i w końcu nie wiem co mam

Miłego popołudnia Alu
Karolinko zostawmy już kształt mojego ogrodu, a skupmy się na roślinach, bo to one są ważne

W naszym terenie tego typu pasków ziemi jest bardzo dużo, są to tzw. poletka galicyjskie

Ja nie mam ambicji wielkich upraw czy aranżacji roślinnych, mnie bardziej interesuje różnorodność roślin. Jak byłoby szerzej byłoby lepiej, ale jak nie jest to ważne że mam gdzie w ziemi pogrzebać. Ludzie mają 3 a działki i też są szczęśliwi
Olu masz tyle zajęć, że doskonale Cię rozumiem, zresztą już nieraz tłumaczyłam Cię, a to dlatego że też wychowałam troje dzieci i prowadziłam dom (tylko mieszkanie) z gotowaniem itp. A Ty jeszcze masz większy metraż do wysprzątania i ogród do zadbania

Moje obrazki włoskie też teraz są niewidoczne i nie martw się, bo ja się tak martwiłam rok temu. Te na zdjęciu to obrazki plamiste i przebarwiający się owocostan
Iwonko ciesz się swoimi bliskimi i czytam u Ciebie, że jak psioczyłaś na rehabilitację to Ci szkoda, że to już koniec

Pysznogłówka wszędzie opisywana jest jako jednoroczna, więc miała prawo zginąć

a z hortensji to się ucieszyłam
Dorotko moje patyczki hortensjowe ukorzeniałam w ziemi nie w wodzie i wiesz na chyba 10 rodzajów jakie dostałam przyjęły się i rosną 4 i jedna marnie, z tego trzy kwitną. Ukorzeniałam 2 lata temu. W tym roku dostałam od zresztą Dorotki kilka patyczków , które wadziłam na rozsadniku. Część pokazała liście, jedna nawet kwiat, ale kiedyś rosły ta cebulki przybyszowe i teraz mam las cebulek i te ukorzenione (i nieukorzenione) krzaczki...i jak ja to wykopię
Teraz co do mieszkania na wsi, to my mieszkamy 14 km od granic Krakowa. Jak mnie ukąsił szerszeń karetka była za chyba 10 min, ale wezwał ją lekarz z ośrodka. Mój M chodził 3 dni z zawałem i dopiero doprowadzony do LPK miał w ośrodku rozpoznanie i to jeszcze pozwolili zawieźć do autem do szpitala, za to z jednego szpitala do drugiego jechał na sygnale, więc wiesz tak różnie lekarze podchodzą do nas chorych. Już nie wspomnę, że ja wierzę że każdy ma swoje przeznaczenie
