Stwierdziłam że gorzej niż ten badylek być nie może, więc wyjęłam z doniczki a tam błoto
![Embarassed :oops:](./images/smiles/icon_redface.gif)
wydaje mi się, że problemem był brak drenażu. Mieszkam na parterze i rośliny podlewam max raz w tygodniu bo po prostu mają wciąż wilgotno, ale dla passi i tak okazało się zbyt często... Nie miałam nic pod ręką, tylko suchą ziemię, więc przemieszałam do normalnej wilgotności. Korzenie zamoknięte ale dość sporo wyglądało w miarę żywo, więc wsadziłam do tej przemieszanej ziemi, na dno dałam korę i łupinki orzechów bo to walało się po ogrodzie. Badylek przycięty z góry w środku jest zielony, więc zostawiłam taki przesadzony i może cud nastąpi. Drugą też przesadziłam w ten sam sposób bo tak jak się spodziewałam ta też stała w błocie, ta ma zielone pędy, flaczkowe ale ma: większość przycięłam i zostawiłam w ogrodzie bo się wypogodziło. Jak padną to trudno, biorę po uwagę tę opcję ale w bagnie by raczej nie wyzdrowiały. Ma wrócić ciepło i słońce może je zaczaruje. Na wiosnę przesadzę je z porządnym drenażem bo teraz to już i tak nie ma sensu...