Aniu lilie jakoś co roku mnie kuszą i dokupuję. Dziś u
Zuzy wypatrzyłam Muskadet i już u mnie nie jest NN. Dziękuję za identyfikację pewnie to Pink Double Delight.

Smagliczkę siałam jeden raz w 2012 roku i co roku mam siewki. Siej u siebie, zawsze można samosiejkami załatać jakąś dziurę, zrobić obwódkę. U mnie jeszcze sporo gołej gleby, bo część roślin jeszcze mam niewielkich, smagliczka świetnie się sprawdza, jest bezobsługowa. Jak przekwita, ścinam nożycami i ma ponownie kolor do mrozów.

Dla Ciebie lilie pachnące mocno.
Muscadet I NN
Sabinko dzięki.

Chyba jednak Pink DD, ma bardzo jasny kolor, a Secret Passion na wszystkich zdjęciach ma dość mocny kolor.

Hot Papaja to prezent od
Mewy, nawet nie pomyślałam, że zakwitnie. Powinnam oberwać pąki u wszystkich maluchów, żeby się ukorzeniły, ale zwyciężyła chęć zobaczenia kwiatów. Swoją przywiązałam, choć nie lubię sterczących patyków. Skoro jednak kazałam jej kwitnąć, muszę o nią dbać.

Trzeba chyba sadzić je w takich grupach, jak moje Alby, one się nie przewracają.
Małgosiu ja na razie boję się jeżówek odmianowych, jak się do nich przekonam pewnie też powiększę ich liczbę. Na razie cieszę się zwykłymi, są niezawodne.
Madziu pierwsza lilia to chyba Renoir. Jest w kolorze różowo-łososiowym. Na początku nie przywiązywałam wagi do nazw, teraz zapisuję. Tnę lawendę dość radykalnie, wtedy jest gęściejsza, bardziej zwarta. Moje lawendy już przekwitły, ale czasu brakuje na prace w ogrodzie.
Ewuś jeżówki od Ciebie są cudne, Guawa Ice taka malutka, a kwiatów.

Właśnie ją i Hot P posadziłam przy hortensjach.

Moje ubiegłoroczne zwykłe różowe musiałam przywiązać, mają około 130 cm i leżały na cisach. Natomiast dwuletnie, też wysokie już są ładnie wyprostowane.
Zuza dzięki.

Jak mam czas, to biegam z ciekawości, co nowego w wątkach. Jednak nie możemy czuć się winne, że nie jesteśmy wszędzie, nie da się, tym bardziej po długiej przerwie. Rozwar przycięty jest trochę niższy i bardziej zwarty. Zdecydowanie w przyszłym roku przytnę wszystkie, już nie wybiórczo.

Trawy to moda ostatnich lat. Ja się w nich zakochałam, nawet Jak trend minie, będę je mieć w ogrodzie. Nie tylko są świetnym tłem dla kolorów, ale same kwitną i szumią cudnie. Miskanty przy tarasie słyszę nawet przy lekkim wietrze. Miejsce na nie zawsze się znajdzie.

Rozplenica z czerwonymi liśćmi nie zimuje w gruncie, chyba że jakaś nowa odmiana się pojawiła.

Dla Ciebie miskant Gracillimus, na razie malutki, bo oczywiście jak każdy nowy nabytek, podzielony na dwa.

Ma bardzo wąskie, delikatne liście.
Anitko może w czasie jakiegoś wyjazdu, uda Ci się kupić. Są też osoby na forum, które sprzedają w rozsądnej cenie, ale ja nie korzystałam jeszcze. Posadź sobie trochę zwykłych, a potem wymienisz.
Aniu dzięki,

ja nie aspiruję do kolekcjonowania odmian, cieszę się jak rabata w miarę dobrze wygląda. Nasadziłam Alby i różowej NN i cieszę się ich niezawodnością. Może kiedyś mi się odmieni.
Różowe przy Limelight na pniu, jeszcze mało kwitną, to ubiegłoroczne siewki.
Róża Pink Peace po raz drugi zaczyna.
Kleome ciernista to teraz moja miłość, dlaczego nie jest wieloletnia.
I przestroga dla sadzących hortensje. Rabata z czteroletnimi hortensjami i rododendronami. Zrobił się żywopłot z dwóch Limelight, a Pink Diamont z prawej została wiosną przycięta od strony rododendrona prawie do pnia. Z żurawkami się tu żegnam, słońce je wykończyło.
