Dobry wieczór
Witam dziś moich drogich gości najnowszym swoim nabytkiem, który wprawdzie jest jeszcze w pączkach, ale pączki już pachną

. Scented Whisper:
Właśnie się spostrzegłam, że minął tydzień od mojego ostatniego wpisu

. Nie znaczy to, że nic się u mnie nie dzieje, bo dzieje się sporo, ale na pisanie nie miałam zupełnie czasu. Żeby tylko nie okazało się, że zaległe fotki z lata wstawiać będę dopiero zimą, bo wtedy będzie więcej czasu....
Tolinko, dokadnie tak - szukam róż, które mogłabym zabrać na tropikalną wyspę, na której temperatury sięgają 40 stopni, pali słońce, często jest potworna susza, a jak przyjdzie pora deszczowa, to z nieba ktoś rzuca żabami (hmmm.... nie wiem czemu ale brzmi jakbym opisywała klimat, w którym teraz mieszkam

). Nie znam zupełnie Lacre, widziałam ją po raz pierwszy tu na forum, ale zupełnie nie wiem gdzie można by ją u mnie kupić (nikt nie ma jej w ofercie i stąd brak opisów oraz zdjęć). Będę się jej więc przyglądać u Ciebie

. Piano jest cudne ale kolorystycznie jakoś mi nie pasuje do koncepcji

. Z tej serii najbardziej podoba mi się Charming Piano i chętnie bym je posadziła ale gdzieś mi sie obiło o oczy, że ta odmiana już nie dorównuje tej podstawowej Piano

. Skoro jednak piszesz, że te o ciemnych barwach tak dobrze znoszą upały, to będę kierować swoje myśli w ich stronę i zobaczymy, co z tego wyniknie

.
Ponieważ w moim kąciku różanym przybył niedawno nowy różany
gadżet, to zapraszam Cię do wypróbowania go i posiedzenia przy mojej Rosarium Uetersen (chwilowo brak jeszcze wygodnej podusi, ale już się produkuje i na twoje przybycie będzie gotowa, oczywiście z różanym motywem

):
Dorotko, o tak - basen w upalne dni jest w ciągłym użyciu, można rozpoczynać dzień kąpielą i kończyć go pod rozgwieżdżonym niebem także w wodzie

. Polecam Ci, jeśli tylko masz miejsce w ogrodzie na taki mały umilacz życia.
Masz rację, że byłoby cudownie gdyby wszystkie róże kwitły z taką radością jak Gärtnerfreude. Mam wrażenie, że dla tej róży produkowanie tych olbrzymich bukietów jest wielką przyjemnością i w dodatku robi to z niezwykłą lekkością, stale uśmiechając się przy tym radośnie.
Dobrze, że piszesz o różach, które przeszły "test piekarnikowy"

. To dla mnie jedno z ważniejszych kryteriów wyboru odmian i będę się przyglądać tym pannom, które polecasz. A zważywszy na fakt, że Słońce weszło właśnie w 12-letni cykl wzmożonej aktywności, którego szczyt dopiero nadejdzie i możemy spodziewać się jeszcze wyższych temperatur niż w tym roku, to może okazać się, że "test piekarnikowy" stanie się wkrótce jedynym kryterium wyboru

.
U mnie ten test zaliczyła także Stadt Rom, która pomimo tego, że młódka, bo sadzona tej wiosny, nie dała się spalić tropikalnemu słońcu. Tak wyglądały jej kwiaty w ostatni poniedziałek rano, po tym, jak w niedzielę padł rekord temperaturowy (40 stopni C), a w sobotę było przecież tylko niezauważalnie mniej gorąco:
Daysy, spokojnie, nic Cię ominęło! Basen wciąż jest na swoim miejscu i nigdzie się nie wybiera, więc w każdej chwili możesz do niego wskoczyć

. A mrożoną kawkę raz dwa przygotuję i podam Ci do wody

. Możesz być "natrętna" i mnie nawiedzać często, bo ja bardzo lubię gości

.
Oplułam monitor ze śmiechu jak przeczytałam twoje określenie na uprawiane tu kusicielstwo różane

. Nie mogłaś tego lepiej ująć, bo ja też dokładnie takie
szczucie mnie pewną panną czuję w twoim wątku

.
O pozbyciu się Gärtnerfreude pisałam całkiem poważnie, co więcej - plan został już zrealizowany, bo dwie nowe Gärtnerfreude na własnych korzeniach już zakupione i czekają niecierpliwie na posadzenie. Wczoraj jedna "stara" Gärtnerfreude została wykopana i pojechała do swojego nowego domku, do znajomych 50 km ode mnie. Dzisiaj drugą pozbawiliśmy gruntu pod nogami i na razie zamieszkała w donicy. Wciąż czeka na nowego właściciela, więc powiedz tylko słowo, a będzie twoja

.
Póki co, mam dla Ciebie jej kwiaty, które ścinałam hurtowo i wkładałam do wiader, po czym robiłam z nich bukiety dla sąsiadów i znajomych (było ich tyle, że miałam zajęcie na 2 dni

):
