Cieszę się, że eszewerie się Wam podobają! Jak wspomniałam - nie podchodzę do nich tak systematycznie jak do haworcji i na pewno jest to dla mnie znacznie mniejsza grupa docelowa, ale wczoraj podsłuchałam, że szykuje się dla mnie eszewerkowy prezent - nie wiem co i ile, ale że takich nie mam...ku mojemu zdumieniu - moim bliskim i znajomym eszewerie znacznie bardziej przypadły do gustu niż inne moje sukulenty i jeden z nich postanowił zasilić moje zbiory...hmmm...to się okaże czym
Haworcje w tym roku tylko chwilowo wystawiłam na balkon (na wietrzenie po Bi58) - fajnie to wygląda w słońcu, zwłaszcza że widać jak się wiosennie wybarwiły
Najbardziej zróżnicowały się kolorystycznie odmiany H. attenuata
Na co dzień półeczka balkonowa zajęta jest przez inne rośliny, a haworcje wyglądają przez szybę jak dzieci zostawione w domu podczas deszczu...
W pracy też mam czym się zajmować i na co patrzeć...nawet poooowolny Xerosicios ruszył

- wreszcie przyrostem a nie wąsami!
Ruszyły też fiołki - jeden z nich (Wrangler's Green Pasture) tak mnie nieustannie zachwyca, że zboczę z tematu i go przypomnę w świeżej odsłonie (razem z Mazus reptans, który też mnie zachwyca tymi swoimi mordkami)
aaa...no i stało się...kupiłam hoję (H. australis 'Lisa') do pary z piękną, klasyczną Saxifraga stolonifera 'Tricolor' - na doczepkę do innych zakupów, ale jednak nastąpił przełom, choć się zapierałam
