Geniodekt Ja także od paru lat porywam się z różnym niestety powodzeniem na wysiew z nasion różnych egzotyków. W tym roku opanowała mnie cytrusomania a że trudno mi się oprzeć, kiedy trafię na coś ciekawego to parę dni temu także zalicytowałem na aukcji i czekam na dostawę rocznej już rośliny tamarillo. Tym razem już sam nie wysiewam bo i tak rąk brakuje żeby ogarnąć cały zielony majdan a przecież za parę miesięcy zima i trzeba będzie zwiększonej uwagi żeby roślin nie zmarnować. Dopisuję się do Twojego wątku z dwóch powodów. Po pierwsze - Jak to jest w końcu z tym zapaszkiem generowanym przez tamarillo? Jedne źródła podają że zalatuje kocim moczem, gdzie indziej że ma zapach liści pomidorów (czyli nie najgorzej) albo prażonych orzeszków ziemnych.... Podobno nie pachnie gdy się go nie dotyka? Mam swoją roślinę otrzymać dopiero za parę dni ale już się deko boję, jak zareaguje rodzina

i nasz domowy kot.
Drugi powód, o którym zresztą już napisałem we wskazanym przez Ciebie wątku
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 7&start=70 to doświetlanie roślin zimą. Myślę że również Tobie by to pomogło przy kiełkowaniu egzotycznych roślin. Doświetlanie zwalnia w dużej mierze z potrzeby przetrzymywania naszych ulubieńców zimą w obniżonej temperaturze. Jeszcze niedawno ta technika była stosowana tylko w komercyjnych szklarniach. Głównie z powodu bardzo prądożernych lamp. Teraz jest to już możliwe w mieszkaniach amatorów a eksploatacja jest niezbyt droga. Sam już sobie zafundowałem ten cud techniki a dotychczasowe doświadczenia dają dużą nadzieję że będzie skuteczny. Oczywiście nie stosuję lamp o mocy kilowatów tylko lampki zbudowane z diod świecących LED o mocy łącznej około 50W które włączam przed zachodem słońca i sztucznie przedłużam w ten sposób dzień o kilka godzin. Zaczęło się od trochę dziwnej próby. Wysiałem nasiona rzeżuchy która jest tania i szybko oraz pewnie kiełkuje. Mnożarkę zamknąłem w pudle tekturowym żeby nie dostawało się tam w ogóle światło słoneczne. Jako oświetlenie zastosowałem natomiast włożoną do pudła lampkę diodową o mocy 6 W (słownie sześć Watt)

Lampka była włączana naokoło 12 godzin dziennie. Rzeżucha normalnie wykiełkowała i wyrósł mi lasek normalnie wykształconych siewek. To upewniło mnie że metoda jest skuteczna więc poszedłem dalej. Teraz pod takim doświetlaniem ulokowałem większość swoich podopiecznych, czyli wszystkie dorosłe cytrusy, kilkanaście siewek kumquatów i inne cuda. Kiedy przyjdzie zamówione tamarillo, także otrzyma swoje diody LED. Myślę że dzięki takiemu oszustwu będzie miało szansę przetrzymać zimę nie tracąc zbytnio na urodzie

a może nawet szybciej zakwitnie. Żeby nie zaśmiecać wątku powiem jeszcze tylko że używa się głównie dwóch rodzajów diod LED- świecących na czerwono i na niebiesko. Niebieskie napędzają fotosyntezę i fototropizm a czerwone stymulują kwitnienie (z grubsza) W internecie jest mnóstwo informacji o doświetlaniu LEDami a dla osób mniej zaznajomionych z elektroniką w handlu są już gotowe lampy z tymi diodami na napięcie sieci domowej 230V. Kosztują drożej niż zwykła żarówka ale mają gigantyczną trwałość
Zmoderowano./Iwona
****************
Przepraszam za naruszenie...
Na przyszłość zapamiętam że za dużo=niezdrowo