Aniu - Czekoladka po deszczu dziś leży na ziemi

Ale nie ma cudów, łodyga młoda i wiotka a kwiat dość spory. Na pewno z czasem będzie lepiej. Najważniejsze, że ogród wreszcie się napił, bo było już sucho.
Sabinko - Elfe podobno trudno przezimować. Na razie ma jedną zimę za sobą. Do swojego ogrodu pewnie bym jej nie kupiła, ale Mamie bardzo się marzyła, a marzenia trzeba przecież spełniać. Jednak jak patrzę na jej kwiaty, stwierdzam, że to był dobry wybór. Nawet gdyby miała udawać co drugi rok rabatową
Trochę zdjęć, może jednak ktoś jeszcze mnie odwiedzi
Subtelna i zmienna A Shropshire Lad:
Augusta Luise:
Souvenir du Dr Jamain przekwita dość nieciekawie
Charles Austin:
Charles de Mills:
Chippendale:
Tym razem nie jestem w stanie odsunąć do zdjęcia pojemnika na psią karmę służącego jako zbiornik na deszczówkę, bo wreszcie jest pełny

CPM
Emilien Guilot zaczyna pokazywać swoją właściwą barwę:
"Różanka" pod murem:
Edith Holden - niespotykana barwa:
Eden Rose - wygięcie pędu w stronę ściany nie było dobrym pomysłem
W tym sezonie ma zdecydowanie więcej różu:
Z różą nn (miała być Pirouette) - może ktoś rozpozna? Pan z Floribundy twierdził, że to na pewno jakaś róża z kolekcji Poulsena:
Jeszcze Edenka w duecie z Marią Theresią:
Intrygująca, zmienna doniczkowa miniaturka:
Coś innego niż róże
Pastella - nie mogę jej wybaczyć, że przerosła Chippendale'a:
Na pergoli rozkręca się Perennial Blue:
Po drugiej stronie zgrany duecik:
Dziś zamknięte, ale pszczółka i tak chce się dostać
Uroczy potwór - u mnie jeszcze w wersji mini-mini:
Na kilku różach znajduję płaskie, śmierdzące pluskwiaki. To ich potomstwo
Jedna z ulubionych fuksji - Autumnale:
Wątpliwy Geoff Hamilton chyba jednak nim jest:
W towarzystwie Louise Odier:
niesamowitej bałaganiary:
miejscami jeszcze dość dobrze wygląda:
Mainzer Fastnacht - pomyłkowa z marketu. Nigdy bym jej nie kupiła. Drapakowata, kwiatów mało, nieodporna ani na deszcz ani na słońce.
Giardina:
Gloria Dei zaszczyci mnie jednym kwiatem:
Johann Wolfgang v. Goethe:
Jazz:
Laguna przy furtce się rozkręca:
Pielgrzymek:
Aż się boję, jak to wszystko rozkwitnie - bez podpór się nie obejdzie

To tylko część Pomponelli:
W niższych partiach krzewu już powoli zaczyna:
Kolejna zdecydowanie nie ulubiona

NN przesadzona rok temu od Mamy. Nie lubi ani słońca ani deszczu. Prawdopodobnie Rose Gaujard:
Drugi, starszy kwiat jeszcze brzydszy:
Na koniec największa radość dzisiejszego dnia - wypatrzone pączuszki na Vanille Fraise
