Witam
Na dwa dni zakopałam się w plewieniu rabat. Niby było sucho, a jednak chwaściory rosną jak głupie. Tak więc po moich wyczynach mam kilka wiader zieleniny mniej

Zrobiłam miejsce dla lilii, które po ostatnim deszczu mają ułatwione przebijanie się przez gliniastą skorupę. Tak właściwie od kilku dni nie mogę narzekać na brak wody. Dzień w dzień przechodzi nad
Słonecznymi rabatami gigantyczna, granatowa chmura niosąca cenny ładunek.. Niestety bez szkód też się nie obeszło- wszelkie "grube" peoniowe tulipany nie wytrzymały ciężaru wody i część złamała się po pierwszej ulewie, część zgięta do ziemi czekała na wybawienie. Szkoda, bo pięknie się prezentowały i przyciągały wzrok. Z rzeczy bardziej ciekawych, wczoraj odbyło się pierwsze zasilanie roślin pokrzywową gnojówką, a od siostry dostałam najlepszy na świecie prezent: dwa ogromne wory gołębiego nawozu

Dowiedziałam się przy okazji, że jej teść poleca się na przyszłość i oczywiście nie obeszło się bez uwag na temat tego, kto będzie czyścił i "odkażał" auto

Smród nieprzeciętny

Co tylko potwierdziło moje obawy, że to pierwszy i ostatni raz kiedy ONA będzie TO woziła
Grażynko, niestety masz rację.. póki było ładnie i bezdeszczowo, tulipki jakby zastygały w rozkwicie. Teraz po kilku dniach naprzemiennego ostrego słońca i deszczów przekwitają w oczach.. Cóż, na różach już sporo pąków, więc nie ma co rozpaczać
Zuza,

Burza kwiatów dopiero nadchodzi. Po wczorajszym i dzisiejszym plewieniu powiem tyle.. przegięłam z ilością roślin na m2

Teraz zamiast rabaty mam dzicz i walkę o przetrwanie
Aneczka, nie wiem od czego to zależy, do tej pory nie trafiały mi się pomyłki z biedry.. albo ich nie zauważałam w moim misz maszu. A te, które u ciebie ewidentnie nie wpasowują się w twój gust, u mnie przynoszą skojarzenia żarzących się, płonących i powodują falę ochów i achów otoczenia..
Elwi, bardzo polecam biedronowe zakupy cebulowe. A pomyłka już wkupiła się w łaski.. mąż jest nią zachwycony
Dorotko, te ciemne tulipki to z tego co kojarzę (poprawcie mnie jakby co) Queen of night. Na swoim przykładzie kolejny raz się przekonałam, że pomyłki mogą być udane. Na jesień koniecznie coś dokupię.
Renatko, tylko raz kupowałam tulipany przez internet. Przyszły brzydkie wyschnięte cebulki, a o zgodności to nawet nie wspomnę.. Fajne okazy można też dostać w OBI.. tyle, że ceny już wyższe niż w biedrze
Sonia, o hostach to ja się łaskawie nie wypowiadam. One będą ładne jeszcze z tydzień, góra dwa.. Później ślimaki zrobią z nich jesień średniowiecza

A szkoda, bo te liściska mają swój urok.
Witch, po ostatniej fali deszczów tulipany jakby straciły zapał do ciągłego kwitnienia. W pączkach pozostała mi jeszcze jedna odmiana.. takie najzwyklejsze żółcielki, które przygarnęłam z rodzinnego domu. Jak już wszelkie przekwitają, to właśnie one zaczynają swój pokaz.. A w biedrze pewnikiem coś jeszcze dokupię, więc narzekać nie mam zamiaru
April, póki co padła jedna odnoga Mazowsza. Prewencyjnie wszystkie podlałam nadmanganianem i czosnkiem.. Zobaczymy, jak to będzie. Najbardziej szkoda tych tłustych pączków, które musiałam powycinać, bo smętnie wisiały na kratce
Annes, z włoskich mam tylko Jackmani (tak? dobrze piszę? On jest z tych włoskich, prawda?) pozostałe to wielkokwiatowe.. bo są takie piękne.. na obrazku

W tym roku odrósł mi od korzenia Vyvyen Pennell, ma jeden jedyny pączek, a ja jak szurnięta ogrodniczka codziennie zaglądam czy nadal jest jędrny i tłuściutki
Wando, od zawsze lubiłam różnorodność i jakoś nie potrafię postawić na jednolitą kolorystykę w ogrodzie, dlatego wszelkie pomyłki, mimo, że czasem rozczarowujące, są mile widziane i przygarniam je z otwartymi rękami
Jak zwykle po dłuższej nieobecności, przekupię was sporą ilością zdjęć
Zacznijmy niestandardowo.. w końcu maj..
wybierane z kartonika.. wszystkie miały być takie same.. Angelique
dobrze, że chociaż kilka jest takich, jak miały być
Rajskie Jabłuszko
Babcine narcyzy.. zapach nie do podrobienia
sasanki nadal dekoracyjne
doczekałam się własnych serduszek.. nie będę już obśliniać klawiatury..
bodziszek..
