
Od sierpnia 2013 jestem szczęśliwą posiadaczką niewielkiej działki na terenie ROD. Moja działka, w chwili zakupu, nie była nawet działką tylko kawałkiem nieużytku, którego nikt nie chciał. I tak, oprócz wielkiej czeremchy, czterech dębów, tony chwastów i 80m2 betonu, nic na mojej działce nie było. Ale ja i tak byłam najszczęśliwszą osobą pod słońce

Początki nie były ani łatwe, ani przyjemne. Razem z mężem i córcią spędziliśmy wiele godzin na prawdziwej harówce, pieląc, kopiąc, i robiąc tysiące innych rzeczy a wszystko po to, aby zamienić otrzymane ściernisko w miejsce, w którym będziemy mogli miło spędzać czas.
I o tyle, o ile moja rodzinka traktuje działkę, jako miejsce do grania w piłkę nożną, to dla mnie MOJA działka stała się azylem. Zbzikowałam na jej punkcie i to się nasila

Tak to wyglądało w chwili zakupu - sierpień 2013

A tak po roku

W zeszłym roku skoncentrowaliśmy się na "uzbrojeniu terenu" - ogrodzenie, woda, domek itp. Dziś, powoli klaruje się też "wizja" tego, jak chciałabym, aby działka wyglądała. Pomysłów mam 1000000, możliwości ograniczone, ale prę do przodu. W zeszłym roku skupiłam się na kwiatach jednorocznych, gdyż nie wiedziałam, co mi się podoba a co nie, dziś mogę powiedzieć, że oszalałam na punkcie róż

Łącznie tej wiosny posadziłam ich 33 szt

I jest szansa, że zakwitną:
- co prawda, ta róża czeka na miejsce na działce, ale stojąc w donicy na balkonie wypuściła już pąki

Jak to będzie w tym roku, postaram się w miarę możliwości opowiadać. Liczę na rady, bo dopiero uczę się, czasami na własnych błędach, wierzę jednak, że niebawem będzie tu San Francisco. Już nie mogę się

W tej chwili całą energię wkładam w budowę pergoli, która będzie pełniła funkcję altany letniej oraz na zagospodarowaniu "betonu", który służy jako taras.
PS- Dorotko, Aniu, wątek powstał po części dzięki Waszej zachęcie, za co dziękuję

Dla Was po bukieciku - kwiaty zerwane w zeszłym roku, oczywiście z MOJEJ działki


