Aniu! witam

Kochana są u mnie też miejsca , które wymagają większego zainteresowania z mojej strony.
Obrałam pewną strategię działania

w ogrodzie, aby mieć spokojne sumienie,że wszędzie jest w miarę uporządkowany. Zaczynam od poniedziałku, najpierw te bardziej reprezentatywne

części ogrodu . Pierwszy etap to usuwanie najbardziej widocznych chwastów. do soboty dochodzę to tych odległych zakamarków. W następnym tygodniu powtarzam , tym razem bardzo dokładnie , przeprowadzam kosmetykę rabatek . Przy tak dużym areale , chcąc aby ogród w miarę dobrze prezentował się/ a o to przecież chodzi/ taki rozkład pracy u mnie sprawdza się. Nie można sobie pozwolić na
odpuszczenie, bo chwasty w mig rozpanoszą się.
Hortensje mnie zaskoczyły, tak silnie rozgałęziony system korzeniowy. Miały też pokaźne ulistnienie, niestety agrowłóknina i tunel foliowy okazały się niewystarczającą ochroną.
Pawle! korzenie...porządna czupryna , byłam zaskoczona. Badylki poczerniały , a korzenie
Trawa, rośnie jak szalona, zieloniutka, gęsta . U mnie tez sucho ale ogród podlewam , dzięki temu ,ze mam po całym ogrodzie rozprowadzoną wodę ze stawu

Dzisiaj u mnie był szron

na termometrze o godz. 6 bylo tylko 1,4*. Jeśli wierzyć w to, co mawiała moja babcia, to kwitnienie tarniny oznacza zimne noce i dnie.
U mnie kwitnie obficie od kilku dni, a może nawet przekwita, bo nie są to już tak śnieżnobiałe widoki. Prognozy na dzisiaj w moim rejonie są optymistyczne, aż + 16* w cieniu. Zobaczymy czy się sprawdzą.
Alu!

będzie wiosenka następna, a my o roczek starsi i bardziej wyeksploatowani

No ale cóż, taka kolej rzeczy ...grunt to pozytywne nastawienie. Zdecydowane wolę swój ogród letnio- jesienny. Wiosną też dostrzegam piękno budzące się po zimie, ale puste plamy ziemi nie są zbyt estetyczne . Latem kipi ogród różnorodnością barw i odmian. Jesień to czas ukochanych dalii, marcinków, astrów i innego kwiecia.