Kochani ostatnio bardzo mało piszę na forum,ale zwyczajnie nie starcza mi na wszystko czasu... Do Waszych ogródków zaglądam na bieżąco
Niedługo odpiszę na wszystkie posty, dziękuję, że do mnie zaglądacie
Bardzo smutne chwile są ostatnio w moim domu.
Ciągle chodzę i ryczę, nawet napisać tego spokojnie nie mogę, bo łzy mi lecą na klawiaturę.
Dzisiejszej nocy odszedł nasz ukochany czworonożny przyjaciel Mafi .
Zachorował na pokleszczową babeszjozę... i od niedzieli dosłownie gasł w oczach. Nic nie pomogło intensywne leczenie, pies po prostu nikł.
Ktoś mógłby pomyśleć - co za histeryczka , tak ryczeć po psie , przecież to tylko zwierze..... A właśnie, że nie , to ukochany przyjaciel, który był przy nas przez 8 lat w każdej sytuacji. Cieplutki, przymilny, kochany.... Tak strasznie pusto zrobiło się w domu bez jego radosnej obecności....
Nie wiem jak mam powiedzieć o tym córce, to był jej ukochany pies...