No to witaj w klubie .
U nas dziś wycięli ten uschnięty klon. Jakoś smutno mi się zrobiło. A przecież go nie chciałam... Ale nic to, przeszkadzałby w kopaniu oczka. Coś za coś.
Czyli jak jutro posadzę cebulki to mogę zacząć wyznaczać oczko. Zobaczymy ile z tego uda mi się zrobić. Trzeba jeszcze liście zgrabić.
A ja mam inny problem. Ambitnie posadziłam cebule na początku pazdziernika - było ich dużo rożnych a rabatka taka sobie, dziś zupełnie nie pamiętam co gdzie posadziłam. Na wiosnę będzie ciekawie.
Ja też tak zawsze miałam, że nie do końca wiedziałam/pamiętałam, gdzie co posadziłam. Teraz chciałam wszystko pozaznaczać. A już niestety wiem, że plan na jutro się nie powiedzie, bo nie ma kto zostać z maluchem. Trudno, weźmiemy go ze sobą i zrobię tyle ile się da. Zawsze tak jest, jak coś sobie zaplanuję.
Plan wykonany, cebulki posadzone, oczko wyznaczone, liście nie zgrabione ;). Powinnam jeszcze wejść na górę i zobaczyć jak to oczko wygląda. A klon rzeczywiście wyrwany, szkoda, że bez korzeni. A zatem miłego kopania mi życzcie