Danusiu - "Lisa" to i moje chciejstwo, to się rozszerza w sposób niekontrolowany
Czas na trochę - dla zdrowia własnego i innych - odejść od tych niekaktusowych tematów, bo się choróbsko rozszerzy na dobre. Zresztą, nic mnie chyba już nie uchroni

Jednak w ramach poniekąd rekonwalescencji (w oczekiwaniu na nowości) zajęłam się kaktusami, które zmieniając miejscówkę, poddały się gruntownemu przeglądowi.
Zapraszam więc na krótki pozimowy przegląd moich kilku kaktusików:
Najpierw kaktusy Meksyku, czyli:
Astrophytum:
Escobaria:
Mammillaria (poza oczywiście Siubą, która mi tu nie pasuje, i na dokładkę nie chce kwitnąć, chciałam się jej już pozbyć w zeszłym sezonie):
Afryka i Madagaskar obfitują w sukulenty, i przyjdzie na nie pora, pozostały więc jeszcze kaktusy
"inne":
Frailea:
Niedobitki
Gymnocalycium - wszystkie po jednym "nazwisku", po za G. ragonesii:
...ale jeden, choć wysuszony, zaczyna pączkować:
Coś ruszył sie
Chamaecereus sp. (z hybrydy 'Rainbow' pozostał mi tylko jeden ogryzek):
Bez zmian u mojego "pepe", czyli
Trichocereus bridgesii Penis Plant:
i cała gromadka z rodzaju (obecnie lub kiedyś)
Tephrocactus:
i tylko tu odnotowałam stratę: Grusonia stała się..."variegata"

:
Wszystkie zajęły już swoje pozycje sezonowe, a że ciemno, szaro i ponuro - nie ma fotki zbiorowej wszystkich, bo jest ciemno, szaro i ponuro. Zrobię, gdy nie będzie już ciemno, szaro i ponuro, bo ja bardzo nie lubię, kiedy jest ... ciemno, szaro i ponuro

Jak Wy pewnie też.
Dziękuję z góry za wizyty, pozdrawiam ciepło i przedświątecznie - lecę przeglądać Wasze wątki
