Teraz Wy
Miriam, bardzo dobrze odczytałaś moją intencję, trzeba było jakoś umilić tę, tak przez wiele osób nielubianą, porę roku. A przy okazji, trochę historii miało tę akcję uczynić nieco bardziej ciekawą. Bo tak w ogóle, dla mnie prowadzenie wątku to zabawa. Towarzyska, ogrodnicza i intelektualna.
I generalnie nie jest ważne, gdzie i jakie róże, czy inne rośliny się kupuje. Ważne jest, by cieszyły właściciela.
Oczywiście, że czułam Twoją obecność... Zodiakalne Ryby ( a to mój znak) mają szósty zmysł...

.
Ale zawsze miło, kiedy się taki Duszek odezwie

.
Witaj,
Janeczku!
Za znawczynię róż wziąłeś mnie nieco przedwcześnie, ale dziękuję, bo się staram nią zostać...
Mam nadzieję, że swojego
Souvenira pochopnie nie wykopałeś. Nieraz róże, nawet te sczerniałe, potrafią odbić z miejsca szczepienia, więc radzę jeszcze trochę poczekać. Tym bardziej, że Twoje skalne klejnociki kwitną głównie wiosną, warto więc mieć coś kwitnącego latem i jesienią.
Jagódko Małopolska 
! Ze mną jest dokładnie to samo... Brak wigoru, słomiany zapał, bardzo niska wydajność i w ogóle znany na forum
niechciej 
. Ty to się choć wyżyjesz w domu, a mnie i tego się nie chce

. Żeby tak skubnąć trochę entuzjazmu od Sabinki...

. A może sprzedać komu parę swoich lat

?
PS. Parę odcinków filmu o sułtanach i sułtankach obejrzałam, ale ... serial mnie nie wessał.
Ech, Ty, niesamowita
Sabinko 
! Nie dość, że śliczna, jak obrazek, to jeszcze radosna, twórcza, pracowita i pełna energii!
To jest wejście do byłego garażu, obecnie przechowalni jabłek i zbędnych rzeczy. A najśmieszniejsze jest to, że ten busz rośnie na gruzie, wacie szklanej, żelastwie i innych pozostałościach po rozwalonym betonowym wjeździe.
Lilie rosną między floksami, azaliami, różami i kłosowcami. Nie przeszkadzały sobie zbytnio, ale za duży gąszcz może niektórym roślinom z czasem być nie w smak i wtedy trzeba przerzedzać. U mnie to się odbywa średnio co dwa lata. Wiem, że Ty też gęsto sadzisz. Na początku efekt będzie zachwycający, a potem dla co drugiej rośliny trzeba szukać nowego miejsca.
Justynko, wielkie krzaki róż mnie przerażają

. Nie mam zdrowia szamotać się z kolczastymi wielometrowymi gałęziami, a dla raz kwitnących szkoda mi trochę miejsca...

. Ale u Ciebie lubię nawet "pustaki".
Gdybyście się mieli z Berecikiem tylko użerać, to lepiej, że trafił gdzie indziej. Jeszcze taki trudny wychowawczo

. Kot ma nieść ze sobą słodycz i przyjemność, a nie stres i kłopoty.
Marysiu Ambo, Twoje marzenie o różach z imionami wnuczek jest do spełnienia, choć na
Kurfurstin Sophie nie trafiłam. I lepiej pisz
Sophie, bo i Ty dostaniesz reprymendę od
Alexii, tak jak ja

.
U mnie tylko
Jaśminka ma swoją różę, reszta jest raczej bez szans...
Marysiu Małopolska 
, właśnie
Lisica wypowiedziała to, o czym myślałam. Chodzi o ten
kontrast, a ponieważ przeciwieństwa się przyciągają, to właśnie Ty, serdeczna, ciepła osoba możesz się zachwycić chłodną, cytrynowo - kwaskowatą różą. Pasuje!
Lisico, dodałaś rudość i nieco pikanterii ... słusznie

.
CDN.