W. o...zwierzętach gospodarczych cz.3

[Ginka]

No, to zostało tylko zmontować drzwiczki, założyć oświetlenie, kupić i zamontować siatkę, przynieść słomy od wujka, kupić półroczny zapas papu i można jechać po kuraki .

[Dorotaka23]

A oto moje gwiazdy

[Aquaforta]

Jakie pięknoty Co to za rasa i czy to jest kolor niebieski?
Aniu, gdzie można taką lampę-kwokę kupić. Szukałam w necie, tylko "rasowe" odchowalniki wyskakują.

Pozdrawiam

[annorl1]

Ginka, no to niewiele zostało do zrobienia
Dorotka, to Barany?

[Dorotaka23]

Tak, to barany francuskie Kolor to coś pomiędzy szarym i niebieskim

[Aquaforta]

Jak tu potem taką pięknotę zjeść?? A przedtem jeszcze...
Do hodowli wybiorę najbrzydsze króliki na świecie

O ile znajdę takie

[Dorotaka23]

Kupione zostały aby je potem sprzedawać ale część pójdzie pewnie do gara... Sama nie potrafię zabić królika, nie mam serca. Zawsze wiozę je do wujka i oddaje mu połowę a on mi je oprawia i zabija...

[Aquaforta]

Ciekawe, czy skórki można wykorzystać -byłyby przepiękne, w orginalnym kolorze.
Koleżanka kiedyś miała futerko z królika- farbowane na czarno i krótko przystrzyżone. Bardzo ładne. Ale jej tata hodował norki, więc wiedział czym i jak karmić żeby futro było mocne.

[Dorotaka23]

Widziałam gdzieś że ktoś sprzedawał płaszczyk ze skórek króliczych więc pewnie można. Myślę że dużo też musi zależeć od rasy itd itd. Kiedyś mój ojciec oprawiał różne zwierzaki (norki też). Niedawno zaplątała się skórka norki i włosie w ogóle się nie sypało. Chociaż to może mało trafne porównanie.
Myślę też że cena za wyprawienie może być zabójcza...

[Aquaforta]

Pewnie dobre wyprawienie jest kluczową sprawą. Małych garbarni tyle co kaletników i szewców, a przemysłówki nie bawią się w detal Ech, marnotrawstwo materiału...

Pozdrawiam

[Milcia120]

Dorotaka23 śliczne szaraki szkoda je zjeść.

[Dorotaka23]

Na razie nawet nie myślę o tym żeby je zjeść. Póki co będę miała kilku chętnych więc młode pójdą ale na sprzedaż

[Dorotaka23]

Jadam mięsko, króliki też jadam ale nie potrafię ich zabijać Czarna robota spada na wujaszka który przywozi mi wypatroszone i oprawione tuszki.
Kury nauczyłam się zabijać chociaż po pierwszych kilku sztukach siedziałam głodna przy obiedzie, nie potrafiłam zjeść czegoś po takich widokach i z takimi wyrzutami sumienia ;)

[Aquaforta]

Jakoś trzeba będzie obejść kwestię >siekiera i pieniek<. Może zaprzyjaźniony sąsiad, albo po prostu wynająć kogoś. Na "ten czas" wybędę z domu daaaaleko

[annorl1]

Królika bym nie zabiła, ale kura czy gęś, jak trzeba to jakoś się zmuszę. Normalnie mąż się tym zajmuje, mi zostanie patroszenie i reszta roboty