Leszczyno, ja co dwa tygodnie wystawiam kilka worków BIO i od razu szykuję następne. Jak to dobrze, że działa ta ustawa śmieciowa. Nie wiem, jak sobie w ogóle dawałam radę przedtem.
Justi, jest tyle odmian hortensji, że z pewnością sobie jakieś ładne wybierzesz.
Bufo-Bufo, liście dębowe jako ściółka są świetne, byleby nie była ich za grrba warstwa, bo młode roślinki mogą się wiosną podusić. Dlatego ja tak się śpieszę z ich usuwaniem, tym bardziej że temperatura ostatnio była nad podziw wysoka.
Margo, ja już nie mam cierpliwości do piwonii. Zresztą po kwitnieniu te ich liście nie za ładnie wyglądają. Została mi piękna biała odmianowa, może April ją weźmie, jak będzie u mnie niedługo.
Kogra, nie masz co żałować, bo te iryski kwitną raczej krótko, a jak jeszcze pogoda jest deszczowa, to i tak nie można ich sobie do woli oglądać, tak że czasem nawet się nie zauważy ich kwitnienia. Największa ich zaleta to to, że kwitną jako jedne z pierwszych w ogrodzie.
Ilonko, na różyczki to ja zapadłam już kilka lat temu. Teraz zbliżam się już do 200 sztuk. I jest to choroba z nawrotami, bo bywają chiwle że nie chcę mi się już na nie patrzyć, zwłaszcza jak obsiada je czarna plamistość. A potem mi to mija i znów kupuję. Ale sama zresztą dobrze wiesz, o czym mówię, prawda?
Annes, ja wszystko sadzę w kupie, bo ładniej wygląda niż pojedynczo. Zresztą róże teraz też tak sadzę, do czego zmusił mnie brak miejsca.
Soniu, to samo u mnie. Deszcz i zimno. Wymuszona przerwa w pracach ogrodowych. Bardzo dobrze, bo już mnie wczoraj strasznie plecy bolały od tego zginania.
Agness, gdy świeci słoneczko, ogródek wygląda pięknie. Nawet gorsze kąty tak nie straszą. Ale dzisiaj mamy bardzo ponuro, a ja miałam w planach dokończenie strzyżenia iglaków. No nic, odrobię przynajmniej zaległości forumowe.
Nifredil, no to faktycznie mam szczęście z tymi iryskami. I właściwie jak tak się przyjrzałam na zdjęciu, to widzę dodatkowe noski. To znaczy że ich przybywa. A muszę ci powiedzieć że rosną na beznadziejnym miejscu.
Wczoraj było słonecznie i sucho, więc wzięłam się za strzyżenie iglaków. Najpierw poszły te dwie kule.
Potem wyższe tuje przy tarasie. Trzeba będzie jeszcze wyciąć tę rudą bródkę i dokończyć kosmetykę.
Następnie jałowce, które się już zagęściły od zeszłego roku. Pokłułam się troszku.
A tutaj z tej kępy śmiałka darniowego to chyba jakiś kotek zrobił sobie łóżeczko, bo dobrze pamiętam, że była skrzętnie przycięta na jeżyka, a teraz taka jakaś płaska jest
