Hahahhahaaa,
znów mam zapytać SKĄD Iza WIE
Własnie wróciliśmy ze spaceru

.
Psy pływał, ja mam tylko mokre buty i spodnie.
Tym razem nie od pływania ale od otrząsania się
i wytrzepywania resztek wody z sierści.
Już przebrana , z kawką, moge z radością wkraczac w kolejny dzień.
A jest on przemiły - kolezanki na pogaduchach, mróz ustąpił słoneczku,
na ciepłej stronie całe +12C, choć przed 9 było tylko 0C.
Wracalismy przez rynek i...przy łysych drzewkach Pan postawiał równie łyse róże.
Tylko , szczepione na ok. 130-140cm.
Wersja I, w stosownym do miejskich zakupów, stroju.
-" O! Jakie ładne różyczki, a po ile ?"
- " Ta, jest fioletowa - Pan pokazuje patyk z kulistymi owocnikami, na szczytach pędów,
a tamta, to biała - ma dużo malutkich kwiatków".
- "Dobrze ale ile kosztują ?"
Pan zrobił zrzut ekranowy i powiada:
"Normalnie, to po 35 ale jak dla Pani, to po 25 zł."
Poszłam do domu, zostawiałam zakupy śniadaniowe, przebrałam się
"na dziadówkę", czyli kufaja, wybłyszczone skórzane spodnie i buciory górsko-rzeczne.
Psy na sznurek i hajda z powrotem.
Żeby połaczyć przyjemne z pożytecznym, przez rzekę,
czyli z efektem wodno-błotnistym na butach , ubraniu i psach.
Wersja II, "baba z gór".
"Panie po ile te lichoty?, o, one ledwo dychają, tylko 1 oczko zaszczepione,
- podkładka w detalu po 1 zł, to Pan pewnie za piątkę je dajesz?"
-"Pani, za 5-tkę, to ja bym nimi w piecu napalił!!

"
-"No, nie wierzę, że Pan chcesz więcej, przecież to pozaklasówka,
nawet nie na caninie szczepiona, patrz Pan, jabłkowate owoce,
pedy jak ze sznurka, a w małej doniczce to pewnie korzeni nie mają?!
Za 6zł, będzie dobrze ?"
"Nie ! one były ładne, jak kwitły, za rok znowu je sprzedam stratny nie będę"
" Eeeee, za rok, a jak przemarzną ? o, a tu co? Nekroza ? daję po 10!"
Targ, targiem i... kupiłam po 15zł. Dwie sztuki.

Niespodzianki kwiatkowe, na jedenej rózy,
pokażą się juz zaraz, bo biała miniaturka ma różowawo podbarwione pączki
na jedynej, zielonej jeszcze gałązce.
No, i sama popatrzcie, jak tu się nie cieszyć z poranka ?
********************
Izuś, jestem cała i szczęsliwa.
I tego Wam tez serdecznie życzę! :P
Bogusiu, kopczyki wystarczą w zupełności.
Jeśli niezdrewniałe końcówki przemarzną - trudno.
Na wiosnę przytaniesz, pobudzisz do wypuszczania nowych pędów,
śpiące pąki i będzie jeszcze gęstszy krzew.
Jadzieńko, ja już od 8 na nogach, bo psy takie bąki puszczały,
że nawet przez sen nie było czym oddychać

.
Więc musiałam wstać i z nimi wyjść do ogródka.
A skoro będziesz babcią, to strasznie Ci się dzieci posunęły
Bo Ty- młoda , piękna i rześka!
Grażynko, Tess, całuję mocno i jadę z Krzysiem na inne zakupy!