
Ale za to widzę sporo liliowców w mini ogródkach przed blokami na terenie całego Krakowa ... czyli wychodzi na to, że nasze ulubione rośliny pomalutku ruszają na podbój miast


Witam!wesoly pisze:Wszystko się zgadza, zabawa fajna i sporo adrenalinki, tylko jest jeden problem. Jak już te nasionka z naszych ćwiczebnych krzyżówek wzejdą i zmienią się w dorodne kępy, o byle jakich kwiatach, to co zrobić z ilością 1000-20000 szt. lub więcej? Czekam na ciekawe podpowiedzi.
Wystarczy gdy z takiej ilości będzie kilka ciekawych to sukces. Pozostałe sadzonki należy sprzedać hurtowo.
jarek
Nawet próbowałam, zrobiłam sałątkę i niestety sama ją musiałam zdjeść, a że paki są bardzo sycące, to nie udało mi się jej zjeśc całej. Nawet nie chcę myśleć, że musiałabym zjeść z 1000pąków. brrrszkolka_ismena pisze:[
Witam!
Jak bedą nieciekawe kwiaty to można je zjeść,pąki kwiaty i bulwki.Pozdrawiam
Grażyna
Grażyno, w Poznaniu już o tym pomyśleli 8)śnieżka pisze:Emil, też uważam, że to dobry pomysł, ale przesstawiciele jednostek odpowiedzialnych za zieleń publiczną, chyba nie zaglądają na nasze strony i pewnie jeszcze nie wiedza, że liliowce, szczególnie te starsze świetnie nadają się do zastosowania w zieleni miejskiej, eee, a może ja się mylę? Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu-PLISSSSS...