Basiu, skoro postanowiłaś nie ruszać tej drugiej części działki, to żywopłot z róż jest świetnym rozwiązaniem
Ja na początku też założyłam, że moje nasadzenia zajmować będę niewielki obszar, a "rozłażą się" coraz bardziej, ani się obejrzę, jak u sąsiad wyląduję
Co do maszyn, raz tylko pożyczyłam od brata glebogryzarkę spalinową, celem uprawienia miejsca pod maliny, dziękuję pięknie, nigdy więcej takiej krzywdy sobie nie zrobię..
To jest bez wątpienia świetny sprzęt do spulchniania już uprawionej ziemi, ale absolutnie nie nadaje się do uprawiania ziemi, która lata leżała odłogiem, porwało mi toto ustrojstwo perz na miliardy drobnych kawałeczków, które później misternie przez rok wybierałam z ziemi, w postaci kolejnych wyrastających zielsk

Od tamtej pory wolę siłę własnych mięśni i wydzieranie naturze kawałek po kawałeczku tego, co opanowała, gdy nikt jej w tym nie przeszkadzał
Ach, przepiękne te Twoje łany irysów i oczko..istna bajka!
Mam pomysł, zaadoptuj mnie!
Będę robić za wodną rusałkę

, byle móc cieszyć się tymi widokami na co dzień
