Witajcie
Proszę się zgłaszać u kogo już jest zima. Na Podkarpaciu zapowiadają nam śnieg od kilku dni i póki co nic poza marznącym deszczem nie spadło

. Dzisiaj niebo bezchmurne i zza okna może się nawet wydawać, że jest pięknie i ciepło..
Nic bardziej mylnego, zimno tak, że aż palce drętwieją przy wybieraniu kłódek do kominka

Sezon ogrodowy prawie zamknięty, jeszcze tylko wykopać kanny i jakimś cudem lub nieludzkim wysiłkiem przywlec do domu..boję się, że jak będę czekała na eMa to nic z nich nie będzie

A w domu praca wre. Wczoraj zagniotłam ciasto na pierniczki - wersja z jakiegoś bloga, dzisiaj mam zamiar zagniatać wersję od Renzal

pierwsze ciasto powinno leżakować około 6 tygodni

więc mam nadzieję, że będzie dobre, bo jak nie
Tulap, ty mi tu nie chrzań tylko cierpliwie czekaj..jak wszyscy
Beatka, ładna cena

jeśli dla mojej teściowej ceny róż, nawet te do 2 dych, to gruba przesada, to ja nawet nie będę wspominała, że od strony ulicy mam w planach irysy i liliowce..zaraz przed różami

A tak całkiem nawiasem, to wszystkim się podoba jak coś kwitnie, nikt nie wierzy lub nie chce wierzyć, że te rośliny same się tu nie "wysiały" i efekty czasem mogą odcisnąć piętno na naszym portfelu
Dorotko, jak tylko przeczytałam co to za róża to aż coś we mnie podskoczyło z radości. Wsadziłam ją obok Mme Plantier i mam nadzieje, że jakoś tam się zaprzyjaźnią, trochę nawet zmieszają i będzie ciekawie
Skoro nie mogę wam zaproponować zdjęć z obecnego wyglądu rabat (to znaczy..móc mogę, ale czy ktoś chciałby oglądać tę nędzę i biedę

) to zaczynam wspominki..
Może na początek idźmy w żółcie..tego przecież brakuje najbardziej w smutne jesienno-zimowe dni
Na koniec ośmielona zdjęciami u Marysi (
kiedyś ściernisko, teraz San Francisco) przyznam się do popełnienia mojej radosnej, piernikowej twórczości
Wersja z ubiegłego roku.
ozdabialiśmy z dzieciakami przez dwa wieczory..
