Nareszcie piąteczek

Siedzimy sobie z córcią pod kocykiem, w kominku ogień przyjemnie tańczy...życie jest piękne. I jeszcze deszcz sobie dzisiaj popadał, że aż miło. Jutro będzie dobrze się pracowało w ogrodzie.
Tulapku - Jaki nadzór? Coś nie nadążam....
Monia - Ja też dzika byłam jak miałam wybrać. I wkroczyła Madzia i .....zadziałała.
Ewuś - Kolory z dnia na dzień ulegają przerzedzeniu, na pierwszy rzut oka przeważa żółty i...pomarańczowy, z ozdobnymi wstawkami różu...ale ten zanika.
Violka - No niby fakt, takie maleństwo to i małe ząbki ma i mały żołądek, i małe....zakończenie przewodu pokarmowego. A to już jak dla mnie ( i chyba wiesz o co chodzi) duży plus.
Dorotko 350 - U nas są dwa psy i trzy koty, każde z innym charakterem, osobowością. Zgadzają się doskonale, nie wchodzą sobie w drogę. Razem można powiedzieć jedzą z jednej miski, chociaż w przypadku Pepsi to trudna sprawa, bo ona jako jedyna się nie dzieli. Od małego była chciwa na swoje. Ale nie ugryzłaby kota, raczej mruczy i przegania kota.Ale kot Zigi ma to w nosie i wie co zrobić, żeby Pepsi przechytrzyć. Koty sobie potrafią wychować psa. Ale bengalskie są bardzo zwinne, więc szybko w razie czego uciekną. Mi się marzy rosyjski

ale to by było lekkie przegięcie.
Dorotko DTJ - Ja nie chcę już żadnego psa, walczę z Zuzy chciejstwem, a moje wyrzuciłam już dawno do kosza. Łatwo zwierzaczki do domu sprowadzić, gorzej już z opieką. Królika też miałam, a właściwie Daniel miał jak był mały. Żyła Pusia z nami aż 6 lat. Fajne zwierzątko, zaprzyjaźniła się z psem bokserem którego wtedy mieliśmy. I zdechła ze starości.
A drzewka można jeszcze sadzić, spokojnie. Zdążą się przyjąć, mrozy najwcześniej w styczniu jakieś poważniejsze, o ile takie będą.
Takie mgły za bramą widziałam przed zmrokiem....jak szal z tiulu
To przez tego klona zmuszona zostałam do zakupu moich obecnych, czekających na posadzenie. Chciałam go przesadzić, bo rośnie za blisko szpaleru thuj. I odradzono mi przesadzenie, tylko posadzenie nowego klona w inne miejsce. I takim to sposobem zakupiłam kilka sztuk więcej, bo jakże inaczej
Dostałam taką fajną kanę po mleku. Będzie pasowała jako gadżet do zakątka wiejskiego...tylko muszę ją doprowadzić do porządku troszkę, ale pomysłu nie mam.
I dalej idę pod kocyk, ale już z nowym numerem Werandy i grzańcem z pomarańczą i goździkami. Piątki są cudowne.