Ewelinko - mój ogród to aktualnie w ogóle nie wygląda

Przeryty, jakby wielka, zmutowana nornica wielkości dzika zrobiła sobie spacer po trawniku

Z Lorką jutro znowu do kliniki, przy okazji trzeba kupić kubraczek na zmianę na deszczową pogodę. Z tego wszystkiego zaczynam głupieć i zastanawiam się, czy może Licziemu kontrolnego usg nie zrobić.. Przecież ten jej guz rozwijał się na pewno długo, a Liczi od dłuższego czasu je za dwóch i schudł... Może gdybyśmy zrobili Lorze usg wcześniej, nie byłoby teraz takiej sytuacji. Ale tego typu guzy nie dają praktycznie żadnych objawów i wykrywane są najczęściej już w takim stadium jak u nas. Całusy i udanego weekendu
Aneczko - dziękuję za wsparcie Kochana! To fakt, ja też z kwiatka Mazowsza cieszę się jak dzieciak

Clematisy uwielbiam, choć u mnie rosną marnie

Pashmina w donicy, podczas długotrwałych ulew chowałam ją pod daszek. Dlatego nie mogę mieć zbyt dużo róż w donicach, bo zachowuję się jak wariatka i biegam z nimi - a to do słońca, a to od deszczu...

Na szczęście zostały mi już tyko dwie, reszta poszła do gruntu. Uściski!
Marysiu - popieram Twoje podejście - pies powinien być psem z krwi i kości
Na wieś wstydziłabym się tak wyjść, już nawet nie chodzi o te psy, co to by się z niego miały śmiać, tylko o mnie

Choć jak przywalą wielkie mrozy, to kto wie? Ale jak na dworze -10, to w sumie spacer krótki i szybki, więc może nie będzie tak źle. Karykaturalnie - idealnie to określiłaś

Zaraz przypomniała mi się bajka o Ferdynandzie Wspaniałym

Dla Ciebie w takim razie ogrodowy blondyn raz jeszcze
(tylko nie bij pls...)
Iwonko - to fakt, rottweilery to wspaniała rasa, wiem co mówię, bo Lora jest naszym trzecim. Szkoda tylko, że rasę tak skrzywdziła opinia publiczna... Długo można by pisać, ale to nie miejsce na rozwijanie tego tematu
Póki jeszcze coś kwitnie, pstrykam:
Aprikola:
Floks szydlasty nadal ma kilka kwiatków. Szkoda, że ten "zwyczajny", którego mam tak dużo w ogrodzie nie ponawia
Friesia ma 4 pączuszki, może da radę jeszcze je rozwinąć:
Gebruder Grimm cudnie się przebarwiła:
Znalazłam też kwiat na pnącej Iceberg za płotem:
Zachęcona pięknym owocem kobei wypatrzonym u
Sabinki (nifredil), poleciałam dziś poszukać u siebie. Niestety. Znalazłam za to (zapewne) ostatni kwiat:
Zaplątana w Edence samosiejka kocanki:
W ogrodzie w kilku miejscach ocalało po przymrozkach jeszcze trochę kosmosów:
Magical Candle starzeje się z godnością
Czego nie można powiedzieć o Misiu Polarnym (i całej reszcie pozostałych hortensji):
Dłuuugo wyczekiwany (cały sezon

) kwiat Mazowsza:
Miniaturka, której nazwy niestety nie znam

Kwiaty ma niesamowite, nie potrafię uchwycić tego na zdjęciach.. Powywijane i cudnie cieniowane. Wszelkie pomysły na jej imię mile widziane:
Pączek ma taki trochę
pashminowaty, choć kolory zdecydowanie ładniejsze:
Smętne resztki nagietków:
Rugosy:
Dziś poczułam, jak intensywnie pachnie sadziec purpurowy - momentami czuć go było z odległości kilku metrów. Zdecydowanie ładniej pachnie, niż aktualnie wygląda
Dobranocka!
