Wróciłam i zastałam sponiewierany mrozem ogród. Podobno było w nocy -7 z piątku na sobotę
Straciłam koleusy, których nie schowałam do domu. Bezpowrotnie

I widziałam też zmarszczonego rącznika, czyli po zawodach. Resztę ogrodu przejrzę przy świetle dziennym.
Miłeczko - Ja pięknotkę już dawno chciałam, ale jak dotąd nie mogłam jej zdobyć. A dopiero po zakupie się zaczęłam zastanawiać, gdzie posadzę.
A nad morzem, o tej porze roku jest idealnie, jak dla mnie. Puste plaże, cisza, pełen relaks. Polecam
Tulapku - Meduza. Pełno ich było
Marysiu - Mario Wy Cieszę się, że lepiej ze zdrowiem

Ja pięknotkę zdobyłam przypadkowo, po prostu stała w sklepie w Dobrzycy i czekała na mnie
Mati - Jak to mówią....każdemu według zasług
Marysiu - O tak, spacer o tej porze roku, gdzie jest się sam na sam z tym ogromnym, falującym bezkresem....bezcenny. I do tego słoneczko.Sam miód.
I kilka fotek z Hortulusa
Niektórzy zaniemogli ze zmęczenia i potrzebowali drzemki
a potem pełni wigoru uniemożliwiali krewnym na dalsze zwiedzanie
Po tych labiryntach chodziłam sobie, co prawda z mapką w garści, ale....no właśnie co by było gdyby. Kara za zniszczenie żywopłotu to 1000 zł. Czyli chodzimy tak długo, aż wyjdziemy.

No, w każdym razie desperacja jest kosztowna...
Miłych snów
