Kochani dziękuję za odwiedziny i miłe wpisy. Ostatnio jest tyle pracy w ogrodzie że bardzo rzadko siadam do komputera. Chociaż-myślę, że kwestia fatalnego internetu zniechęca mnie do tego jeszcze bardziej. Próbuję co jakiś czas pooglądać Wasze fotki, ale niestety zdjęcia otwierają bardzo słabo-w połowie, lub wcale. Wcześniej było źle, ale odkąd wysłałam reklamację na usługi w T-mobile przeglądanie stron stało się praktycznie nierealne. Teraz jest troszkę lepiej, dokupiłam antenę, ale i tak nie ma rewelacji. Niemniej przypominam się, istnieję, a mój ogród stał się stonowany, jesienny, po przymrozkach sprzed jakiegoś czasu kolory zgasły, ale za to liście pięknie się przebarwiają, a słoneczna pogoda sprawia, że wcale nie chce mi się z ogródka wychodzić. Chociaż po poszerzeniu rabat, wykorowaniu i poprzesadzaniu niektórych roślin moja praca skupia się teraz głównie na podlewaniu. Ostatni słaby deszcz spadł u nas na początku września, od tamtej pory-ani kropli. Zresztą cały ten rok obfitował w praktycznie zerowe opady i podlewanie było i jest niezbędne.
Dorotko-teraz u mnie na fali są myszy pchające się na siłę do domu i krety ryjące na całego. Nawet sobie kotka sprawiłam

Krzyżaki to już przeszłość
Aguś-jesień to u mnie teraz nadeszła. Jest pięknie i ciepło-i oby tak zostało jak najdłużej
Bożenko-Dziękuję za tyle miłych słów. Zawsze czytam takie komentarze z ogromną radością i jest mi strasznie fajnie, że komuś mój ogród się podoba. Twój też jest przepiękny i chociaż niewielki to stworzony ze smakiem i klasą. Dalie uwielbiam, szkoda że wczesny przymrozek już moje zwarzył. A było jeszcze tak wiele pąków. Niemniej zachwycam się jesienią. Jest też wspaniale
Beatko, jak na razie to ja poszerzam rabatki na nowe nasadzenia, a Ty jakoś nie

Ale dziękuję. Staram się jak mogę, lecz jeśli chodzi o wszelkie zielone to i we mnie odżywa dusza zbieracza. Żadnemu kwiatkowi nie popuszczę-ani w domu, ani na podwórku, tam wetknę, tu posadzę, tu utknę i potem mam jeden wielki zielono-kolorowy miszmasz> Dobrze, że chociaż w domu powoli segreguję i dopasowuję doniczki bo do tej pory parapety i szafki uginały mi się pod doniczkami ze zdecydowanie różnych parafii
Dorotko-Z kolanem nauczyłam się jako tako funkcjonować-nie kucnę, po schodach schodzę tyłem na czworaka, nie ugnę do przodu przy chodzeniu. Jak to mój eM mówi-tańczę poloneza chodząc, a w ogrodzie wszystko robię na stojąco z tyłkiem w górze

4.11 mam wizytę u ortopedy, zobaczymy co powie. Marzę, żeby szybko pochodzić, pójść na długi spacer. Mogłabym to zrobić, ale wlekąc się noga za nogą co jest strasznie denerwujące

Co do kopania to zrobiłam rabatkę za domem-pod krzaczkami owocowymi i poszerzyłam jedną rabatę, poprzesadzałam rośliny bo mi się generalnie nie podobało

Czyli poprawiałam to co zrobiłam wiosną
Violu, moje łubiny są bylinowe. Nawet myślałam żeby Ci coś wykopać, ale zrezygnowałam bo wszystkie mają koszmarnego mączniaka. W ogóle mączniak panoszy się u mnie koszmarnie, niczym nie mogę go zlikwidować. Nawet wycinanie liści przy samej ziemi nic nie daje
Danusiu, ja się nie martwię o to co wsadzić w nowe ewentualne miejsca-na FO są tak dobre dusze, że się ze mną dzielą

Zresztą ja się tymi dobrami też już zaczynam dzielić

A co do rabat-to masz zdecydowanie rację-już poszerzyłam to co zrobiłam wiosną, a trawnika nadal sporo

Danusiu, przyznaję się-nie byłam dawno u Ciebie, ale jak piszesz o nowościach to muszę koniecznie zajrzeć. O ile mi internet pozwoli, bo bardzo lubię Twój ogród
