Tak szybko robi się ciemno, że nie zdążyłam z wszystkimi zaplanowanymi pracami. Połowa warzywnika przekopana, w truskawkach wyczyszczone, jedna rabata też oczyszczona z przekwitłych i brzydko już wyglądających kwiatków. Powoli robi się pusto, kolory znikają. A że dzisiaj brak słońca, to i ponuro było i nijako.
Mati - Moje ogniki nie zmarzły

Jak były młode to okryłam je stroiszem na zimę, ale tylko w pierwszym roku po posadzeniu.
Ewka - Żartujesz, róż nie można przyćmić
Aniu - U mnie też srogie zimy bywają, ale ogniki dają radę, nie mam z nimi problemów. A i ptaszki mają co jeść zimą.Te czerwone chyba są wrażliwsze.
Marysiu - Ostróżki mnie miło zaskoczyły. Myślałam, że to letni kwiatek, a one właściwie z przerwami kwitną od lata. Kuruj się kochana. Smarkata jesteś
Tulapku - O tej porze, jak kolory zanikają w ogrodzie, takie cudo w intensywnym kolorze niebieskim to naprawdę cudo jest.
Karolka - Może faktycznie egzemplarz trafił Ci się wybrakowany, bo moje ogniki tylko podczas pierwszej zimy okryłam, potem już nie. Dają sobie świetnie radę. Nic z nimi nie robię. Bardzo je lubię, może dlatego się odwdzięczają. Latem są obsypane białym kwieciem, a jesienią ognistymi kuleczkami. Może spróbuj z innym ognikiem?
Jadziu - Ja też bardzo lubię ostróżki, zwłaszcza moje, które wyhodowałam od nasionka. Innych kolorów jeszcze muszę poszukać.
Zawsze muszę mieć kwiaty w domu i...w pracy. Nie wyobrażam sobie mojego najbliższego otoczenia bez kwiatów. Nawet zimą staram się, żeby wazon nie był pusty.
a te Marcinki dostałam jako bukiet, nie mam ich w ogrodzie, a są śliczne
Miłego wieczoru sobotniego dla wszystkich.