Ewuniu - to obrzeże rabaty jest ze starych cegieł, czy mi się tylko wydaje? Bardzo mi się podoba.
Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
- Helios
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3723
- Od: 15 cze 2010, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wyszków
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewuniu - to obrzeże rabaty jest ze starych cegieł, czy mi się tylko wydaje? Bardzo mi się podoba.
Gdzie kwitnie kwiat - musi być wiosna, a gdzie jest wiosna - wszystko wkrótce zakwitnie (Friedrich Rückert)
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
- Margolcia_K
- 200p

- Posty: 206
- Od: 27 kwie 2014, o 14:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie, nad Wartą w lesie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Witaj Ewo, jak u Ciebie ładnie kolorowo jest.
Podobają mi się Twoje rabatki obrzeżone cegłami i ... to jasne obramowanie to z czego? A cegła to klinkier czy taka zwykła? Bo słyszałam, że taka zwykła cegła to nie lubi leżeć na ziemi i po jakimś czasie się kruszy. Prawda to? Bo mam sporo rozbiórkowej i marzyłoby mi się zrobić takie obramówki, ale Pat pisała, że ona nie najlepsza na to jest. Jak Twoja się zachowuje i jak długo już leży?
Pochwalę się, że większość roślinek od Ciebie wygląda jakby się przyjęła i mam nadzieję, że wiosną też ładnie odbiją i doczekają przesadzenia w miejsca docelowe (nie wszystkie, bo niektóre, w tym bergenie zostaną tu gdzie są).
Podobają mi się Twoje rabatki obrzeżone cegłami i ... to jasne obramowanie to z czego? A cegła to klinkier czy taka zwykła? Bo słyszałam, że taka zwykła cegła to nie lubi leżeć na ziemi i po jakimś czasie się kruszy. Prawda to? Bo mam sporo rozbiórkowej i marzyłoby mi się zrobić takie obramówki, ale Pat pisała, że ona nie najlepsza na to jest. Jak Twoja się zachowuje i jak długo już leży?
Pochwalę się, że większość roślinek od Ciebie wygląda jakby się przyjęła i mam nadzieję, że wiosną też ładnie odbiją i doczekają przesadzenia w miejsca docelowe (nie wszystkie, bo niektóre, w tym bergenie zostaną tu gdzie są).
Wiejski dom Margolci - na stare lata zaczynam od podstaw!
Wynajmowane ogrody Margolci
Pozdrawiam - Margolcia
Wynajmowane ogrody Margolci
Pozdrawiam - Margolcia
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16298
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Z przyjemnością obejrzałam świeże fotki. Powiększona rabata będzie piękna. Cudowna pogoda sprzyja planowanym i nieplanowanym pracom w ogródkach.
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Uff...ciężki dzień
Sąsiad ("zły sąsiad") okaleczył nasze dwie piękne sosny...tzn. nie złapalismy go za rękę, ale wiemy, że to on...Ma obok nas pole, a sosny rosną blisko ogrodzenia i kilka gałęzi wychodziło na jego stronę; w ubiegłym roku przybiegł do męża z awanturą, że mamy to powycinać...mąż powiedział, że pozwala mu wyciąc to, co mu przeszkadza - bardzo mu sie to nie spodobało, kłócił się, że to nasz obowiązek; przez dłuższy czas nic się nie działo, a dzisiaj zobaczylismy, ze gałęzie są straszliwie i barbarzyńsko połamane i to blisko pnia, czyli na naszej posesji. Piszę "gałęzie", ale niektóre z nich to są grube konary - nie zostały ucięte, tylko potrzaskane! Przypuszczamy, że musiał w nie walić łyżką jakiejś koparki, czy innego sprzętu (ma tego sporo). No i co? No i chyba nic...cóż mu powiemy? I co to da? Pomijając juz to, ze on tu nie mieszka, ma tylko pole i widujemy go bardzo rzadko - nie wiem nawet, czy bym go poznała - ktos tam czasem cos robi na tym polu, ale nawet nie wiemy, czy to on.
Poza tym - oddaliśmy psa. Trafił chyba do dobrych ludzi i w dobre miejsce, ale jakos tak smutno...
Poodpisuję Wam juz jutro.
Sąsiad ("zły sąsiad") okaleczył nasze dwie piękne sosny...tzn. nie złapalismy go za rękę, ale wiemy, że to on...Ma obok nas pole, a sosny rosną blisko ogrodzenia i kilka gałęzi wychodziło na jego stronę; w ubiegłym roku przybiegł do męża z awanturą, że mamy to powycinać...mąż powiedział, że pozwala mu wyciąc to, co mu przeszkadza - bardzo mu sie to nie spodobało, kłócił się, że to nasz obowiązek; przez dłuższy czas nic się nie działo, a dzisiaj zobaczylismy, ze gałęzie są straszliwie i barbarzyńsko połamane i to blisko pnia, czyli na naszej posesji. Piszę "gałęzie", ale niektóre z nich to są grube konary - nie zostały ucięte, tylko potrzaskane! Przypuszczamy, że musiał w nie walić łyżką jakiejś koparki, czy innego sprzętu (ma tego sporo). No i co? No i chyba nic...cóż mu powiemy? I co to da? Pomijając juz to, ze on tu nie mieszka, ma tylko pole i widujemy go bardzo rzadko - nie wiem nawet, czy bym go poznała - ktos tam czasem cos robi na tym polu, ale nawet nie wiemy, czy to on.
Poza tym - oddaliśmy psa. Trafił chyba do dobrych ludzi i w dobre miejsce, ale jakos tak smutno...
Poodpisuję Wam juz jutro.
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- ra_barbara
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2179
- Od: 15 sty 2010, o 10:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Już świętokrzyskie
- Kontakt:
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewa to macie podobny dylemat co ja.Gdyby iść na tzw. udry to sąsiad ma obowiązek powiadomić Was na piśmie(to ważne!) żebyście wycięli gałęzie które przechodzą poza ogrodzenie na jego posesje, jeśli nie usuniecie np. w terminie 14-dni, sąsiad ma obowiązek pisemnie Was powiadomić, że sam przytnie lecz NIE WOLNO mu więcej wyciąć ponad to co wyrasta ponad granicę działek. Wam też NIE WOLNO wyciąć więcej niż 15% gałęzi drzewa.Naczytałam się tych kodeksów....
A że sąsiadka groziła mi paluszkiem, sie wystraszyłam wiedźmy zas**** i wycięłam dębowi gałęzi chyba z 50% i jak by co to może mnie do sądu podać i wybólę ...... za własną głupotę. Ot co!!!
A że sąsiadka groziła mi paluszkiem, sie wystraszyłam wiedźmy zas**** i wycięłam dębowi gałęzi chyba z 50% i jak by co to może mnie do sądu podać i wybólę ...... za własną głupotę. Ot co!!!
Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Dzięki, Basiu, za dokładną wykładnię
Chociaż - sama wiesz - z życiem przegrywa...Nie mogę jakoś tego przeboleć.
Wczoraj jakos nie szła mi robota przez te wszystkie wydarzenia, więc nie mam się specjalnie czym pochwalić. No - "prawie" skończyłam powiększać jedną rabatę różaną; dzięki temu upchnę tam jeszcze dwie róże, które do tej pory mieszkaja w doniczkach.
A pies pojechał do dobrych ludzi, w każdym razie tak wygladają. Dzięki temu trochę łatwiej nam to znieść. Będzie mieszkał na wsi, w domu z ogrodem, państwo to emeryci mniej więcej w naszym wieku.
Wando - tak, pogoda zrobiła nam prezent
Dzięki temu chyba wiele osób troche "podgoniło" prace w ogródkach.
Helenko - tak, to cegły. Te akurat to są stare rozbiórkowe cegły szamotowe z komina, do tej pory jakoś nie rozważałam ich użycia w tym celu, ale okazuje sie, że wyglądaja nawet dosc "stylowo"
Małgosiu, o cegłach juz trochę napisałam powyżej. Ja mam sporo obrzeży właśnie z cegieł, ale nie z takich zwykłych, bo te faktycznie rozsypują sie w ziemi. Moje pierwsze to są takie odpady z cegielni, czyli cegły przepalone, prawie zeszkliwione - ale dzięki temu trwałe (dostaliśmy je najpierw za darmo, a potem za tzw. psi grosz), a te to cegły szamotowe, więc też trwałe.
Bardzo sie cieszę, że roślinki się przyjęły
Aniu - trawy właściwie pasują do wszystkiego, okazuje się
U mnie na razie świetnie się komponują z iglakami, hortensjami, żurawkami i rozchodnikami.
Wczoraj jakos nie szła mi robota przez te wszystkie wydarzenia, więc nie mam się specjalnie czym pochwalić. No - "prawie" skończyłam powiększać jedną rabatę różaną; dzięki temu upchnę tam jeszcze dwie róże, które do tej pory mieszkaja w doniczkach.
A pies pojechał do dobrych ludzi, w każdym razie tak wygladają. Dzięki temu trochę łatwiej nam to znieść. Będzie mieszkał na wsi, w domu z ogrodem, państwo to emeryci mniej więcej w naszym wieku.
Wando - tak, pogoda zrobiła nam prezent
Helenko - tak, to cegły. Te akurat to są stare rozbiórkowe cegły szamotowe z komina, do tej pory jakoś nie rozważałam ich użycia w tym celu, ale okazuje sie, że wyglądaja nawet dosc "stylowo"
Małgosiu, o cegłach juz trochę napisałam powyżej. Ja mam sporo obrzeży właśnie z cegieł, ale nie z takich zwykłych, bo te faktycznie rozsypują sie w ziemi. Moje pierwsze to są takie odpady z cegielni, czyli cegły przepalone, prawie zeszkliwione - ale dzięki temu trwałe (dostaliśmy je najpierw za darmo, a potem za tzw. psi grosz), a te to cegły szamotowe, więc też trwałe.
Bardzo sie cieszę, że roślinki się przyjęły
Aniu - trawy właściwie pasują do wszystkiego, okazuje się
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- Darmokot
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1953
- Od: 10 lis 2012, o 20:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kieleckie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewo Sosnom nic nie będzie, drzewa łatwiej się goją jak mają gałęzie połamane niż ucięte bo jest wtedy większa powierzchnia do wytworzenia kallusa. Rozumiem Twoje rozgoryczenie, niestety na głupich ludzi nie ma rady(choć może jest - nie odpuszczać bo inaczej chcą więcej). Miałem podobną sytuację, też mam za płotem niezamieszkałą posesję, właściciele mieszkają 4 domu dalej i jest to niestety moja niedaleka rodzina. Były wojny, że sad grodzę (bo wg nich grodziłem na ich i im 6 metrów zabrałem, trzeba było wzywać geodetów, okazało się, że oni nam ponad pół metra zabrali, to się obrazili), że dom jest ocieplany (bo jak ocieplę dom to ocieplenie wyjdzie na ich teren i nigdy już z tych 10 cm nie skorzystają, i znów po geodetów, wyszło że całe ocieplenie jest u mnie i jeszcze ciut dalej), że ostatni słupek od sadu jest przekrzywiony o 10 cm na ich (widzieli to z drogi, ponad 200 metrów dalej, trzeba mieć sokoli wzrok - i dodatkowo zeza bo do słupka granica była prawie metr) i zanim zalałem słupki to kazałem im na to spojrzeć żeby nie mieli pretensji że coś jest nie tak, wszystko im się zgadzało a na następny dzień do mnie z pretensjami, że już zalałem słupki a one w nocy się przesunęły o metr na ich. A po wszystkim jeszcze się obrazili bo oni nie uznają , że geodeta z gpsa odczytuje tylko chcieli żeby chodził miernik z linijką i całą wieś mierzył. Tak, że nie jesteś osamotniona w bojach z głupimi sąsiadami
Basia dobrze pisze o tych gałęziach, pracowałem kiedyś w urzędzie od takich spraw i tego lepiej się pilnować ale myślę, że jakbyś się na niego bardzo zeźliła to możesz mu sprawę zrobić o zniszczenie sosen a za to by sporo zapłacił. Cieszę się, że piesek ma nowy dom, na pewno jest zadowolony
Miłego wieczoru
Basia dobrze pisze o tych gałęziach, pracowałem kiedyś w urzędzie od takich spraw i tego lepiej się pilnować ale myślę, że jakbyś się na niego bardzo zeźliła to możesz mu sprawę zrobić o zniszczenie sosen a za to by sporo zapłacił. Cieszę się, że piesek ma nowy dom, na pewno jest zadowolony
Miłego wieczoru
-
leszczyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7732
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
GAJOWA....dawno u Ciebie nie byłam.....zmian co liku i nie wszystkie miłe....ale tak wygląda życie i chyba nie warto drzeć szat o połamane galęzie bez względu jak grube były....niekiedy milczenie jest lepszym lekarstwem na takie działania, choć co ja Tobie radzę
, po rady to do Ciebie
Ty swojego psinę oddałaś w dobre ręcę a mój mruczek zniknął bezpowrotnie....ale ponoć koty mają to do siebie że lubią się szwendać....
ogród zwiedziłam ......
pozdrawiam
Ty swojego psinę oddałaś w dobre ręcę a mój mruczek zniknął bezpowrotnie....ale ponoć koty mają to do siebie że lubią się szwendać....
ogród zwiedziłam ......
pozdrawiam
Od przybytku głowa nie boli cz.4 Cz.5.aktualna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
- Margolcia_K
- 200p

- Posty: 206
- Od: 27 kwie 2014, o 14:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie, nad Wartą w lesie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
O jerciu, faktycznie pisałaś, a ja mam sklerozę, zaćmienie rozumu i demencję postępującą. I ja to czytałam, ale ogłupiona kompletnie chęcią mienia ładnie jak u Ciebie, wyłączyłam pamięć i rozum.gajowa pisze: Małgosiu, o cegłach juz trochę napisałam powyżej. Ja mam sporo obrzeży właśnie z cegieł, ale nie z takich zwykłych, bo te faktycznie rozsypują sie w ziemi. Moje pierwsze to są takie odpady z cegielni, czyli cegły przepalone, prawie zeszkliwione - ale dzięki temu trwałe (dostaliśmy je najpierw za darmo, a potem za tzw. psi grosz), a te to cegły szamotowe, więc też trwałe.
Bardzo sie cieszę, że roślinki się przyjęły![]()
No to nie zrobię obramówki z cegieł. Muszą zostać kamienie polne, o które u mnie trudno. Znosząc znalezione, obramuję swoja rabatkę za jakieś pińcet lat.
Chyba pojadę do lasu i rąbnę z pobocza leśnej drogi!? Chciałam nawet kupić, ale proponują mi tylko 5 ton, a cóż ja zrobię z taką ilością kamieni?
A ja na dzis zaplanowałam grabienie liści, a mam ich, oj mam! A tu niestety pada!

Wiejski dom Margolci - na stare lata zaczynam od podstaw!
Wynajmowane ogrody Margolci
Pozdrawiam - Margolcia
Wynajmowane ogrody Margolci
Pozdrawiam - Margolcia
- beacia0088
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2599
- Od: 25 lis 2013, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewo oj zeszło mi u ciebie a dopiero przejrzałam pierwszy wątek i zaraz będę przeglądać kolejne.Widać ,że twoją miłością są róże,masz je cudne i bardzo dużo.Twój ogród jest piękny i duży,taki dojrzały bo mój to dopiero zalążek tego co bym chciała osiągnąć.Idę dalej śledzić twoje kolejne wątki,miłej niedzieli:)
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Witam Was jesiennie i niedzielnie
Michale, dziękuję, że łączysz się ze mną w bólu po drzewach
juz trochę to przebolałam, chociaż nie do końca jeszcze...na razie myślimy, że trzeba by rzeczywiście zamówić geodetę, bo coś mam w ogóle podejrzenie, że nasza granica znajduje się spory kawałek na polu tegoż sąsiada...tak sądzimy po umieszczeniu dziękuję kanalizacyjnej; nie chcieliśmy tej sprawy ruszać, ale w tej sytuacji
Być może w przyszłym roku zdecydujemy się zmienić ogrodzenie - przynajmniej z tej strony - więc to będzie okazja dokonania pomiarów, bo też nie chcemy specjalnie w demonstracyjny sposób robić tego teraz.
Krysiu - współczuję zniknięcia kotka; piszesz że bezpowrotnie, więc rozumiem, że dawno już go nie ma? Ale kot do domu prędzej czy później powinien wrócić...jeśli wszystko z nim w porządku.
A co do strategii postępowania z sąsiadem, wiesz - na to nie ma mądrego
no milczymy, owszem - ale nie mam pewności, czy to dobrze...
Małgosiu, jaka szkoda, że mieszkasz tak daleko - kamieni u mnie dostatek. Ja też mam niektóre rabaty obramowane kamieniami, ale przyznam, ze nie lubię tego ze względu na późniejszą trudną konserwację - trawa między nimi przerasta, konieczne jest wyrywanie, a poza tym bardzo trudno jest kosić; muszę wycinać nożycami.
Beatko witaj!
Liczyłam na to, że zajrzysz i bardzo się cieszę
Mój ogród jest rzeczywiście duży; dojrzały w sumie też (tak jak ja), chociaż w moich rękach dopiero od 5 lat...ojej...to już 5 lat
Niebo się przeciera, jest nadzieja na słońce
a ja się powoli mobilizuję do wyjścia do ogrodu. Wczoraj zdążyłam wykosić trawę z najbardziej reprezentacyjnych przeddomowych miejsc
potem mieliśmy gości, a wieczorem jeszcze wysadziłam dwie róże z doniczek na świeżo przygotowane miejscówki. Na dzisiaj nie planuję jakichś poważnych prac - przecież to niedziela - ale być może w końcu posadzę cebulki, a jest tego sporo
bo nie tylko te, które dokupiłam, ale również wykopane z ziemi w związku z reorganizacją rabat...będzie trochę zabawy.
Michale, dziękuję, że łączysz się ze mną w bólu po drzewach
Krysiu - współczuję zniknięcia kotka; piszesz że bezpowrotnie, więc rozumiem, że dawno już go nie ma? Ale kot do domu prędzej czy później powinien wrócić...jeśli wszystko z nim w porządku.
A co do strategii postępowania z sąsiadem, wiesz - na to nie ma mądrego
Małgosiu, jaka szkoda, że mieszkasz tak daleko - kamieni u mnie dostatek. Ja też mam niektóre rabaty obramowane kamieniami, ale przyznam, ze nie lubię tego ze względu na późniejszą trudną konserwację - trawa między nimi przerasta, konieczne jest wyrywanie, a poza tym bardzo trudno jest kosić; muszę wycinać nożycami.
Beatko witaj!
Niebo się przeciera, jest nadzieja na słońce
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
-
leszczyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7732
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
EWCIA.....kotek chyba już nie wróci, choć ciągle nam się wydaje, że powinien....też mam sąsiada u którego góra nie do końca norma pachnie 
Od przybytku głowa nie boli cz.4 Cz.5.aktualna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
- Ruda2011
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3227
- Od: 19 mar 2011, o 10:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Południe Warszawy
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewciu u nas na działkach jest zwyczaj takiej skromnej "fali", którą robi się "nowym"
. Tego nie wolno, tamtego nigdy się nie robiło, to przeszkadza a tamto będzie przeszkadzało. Nikt "nowy" nie chce zaczynać od zwad z sąsiadami więc przyjmują pokornie te (czasami idiotyczne) zwyczaje. A czasami nie przyjmują. Tak zrobiła jedna kobitka. Po jakiejś awanturze poszła do awanturnika z dyktafonem (włączonym
), dała mu przy świadkach pismo, informujące , że jeszcze jeden taki numer i pozywa go przed sąd
Chłop (oczywiście) wydarł się, poinformował ją gdzie może sobie wsadzić takie papiry i kwity. Byłam przy tym jako świadek (niejako służbowo) i przysięgam - mina dziada, gdy zobaczył dyktafon - b e z c e n n a.
Szykanowanie odeszło w siną dal .....
Nie jestem specjalną awanturnicą ale życie zweryfikowało powiedzenie "pokorne ciele 2 matki ssie"
Pokorne ciele nie dopcha się do cyca
Przeczytałam u mnie, że Piilu kwitnie u Ciebie .... w październiku
Dawać foty

Chłop (oczywiście) wydarł się, poinformował ją gdzie może sobie wsadzić takie papiry i kwity. Byłam przy tym jako świadek (niejako służbowo) i przysięgam - mina dziada, gdy zobaczył dyktafon - b e z c e n n a.
Szykanowanie odeszło w siną dal .....
Nie jestem specjalną awanturnicą ale życie zweryfikowało powiedzenie "pokorne ciele 2 matki ssie"
Pokorne ciele nie dopcha się do cyca
Przeczytałam u mnie, że Piilu kwitnie u Ciebie .... w październiku
Dawać foty

- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Mariolka, Pani życzenie jest dla mnie rozkazem

Porobiłam też jakies inne zdjęcia złoto-jesienne - parę dni temu, bo teraz jestem daleko, daleko... a tu pogoda ma się zmienić...może to juz ostatnie takie tej jesieni?









Porobiłam też jakies inne zdjęcia złoto-jesienne - parę dni temu, bo teraz jestem daleko, daleko... a tu pogoda ma się zmienić...może to juz ostatnie takie tej jesieni?








pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
-
leszczyna
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7732
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
EWCIA...fajnie mieć tak dużo miejsca, pracy sporo ale ile radości z nasadzeń......szałwia muszkatołowa cały czas u mnie siedzi jeżeli pragniesz adres podaj.......
miejsca potrzebuje nie mało, u mnie tegoroczna sadzonka takie rozmiary osiągnęła......

miejsca potrzebuje nie mało, u mnie tegoroczna sadzonka takie rozmiary osiągnęła......

Od przybytku głowa nie boli cz.4 Cz.5.aktualna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna
Igłą malowane, szydełkiem wydziergane
Moje wątki - Pozdrawiam Krystyna

