Witam miłych gości
Misiu Budlei miałam kilka kolorów i zmarzły.

Niby u mnie cieplej, ale są paskudne przeciągi i sporo roślin tego nie lubi. Mam nadzieję , że ta nowa zostanie ze mną na dłużej.

Kręgosłup? Nawet nie wspominaj. Lepiej to już nie będzie, a niestety robi się coraz gorzej, ale co tam? W rabatkach działam na kolanach, tylko potem trzeba się podnieśc

i to jest już poważny problem.
Marysiu bardzo dziękuję za miłe słowa, ale już coraz ciężej z obiektami do focenia. Już nic ciekawego w ogrodzie się nie dzieje i ogarnia nas apatia, ale to nic bo zapowiadają jeszcze troszkę ciepła, więc i październik będzie kolorowy. Marysiu z kręgosłupem, to ja już sporo czasu mam spore problemy, kolejne rehabilitacje zaczynam w poniedziałek, ale to mi już nie pomaga

Do tego zawsze dochodzi coś jeszcze, ale co tam staram się myślec pozytywnie
Karolino dzięki za miłe słowa .

Masz całkowitą rację. Mój ogród jest mieszany i to aż za bardzo

Totalny misz- masz roślinności wszelkiej. Rarytasow u mnie za bardzo nie uświadczysz, a krzaczorów sporo, bo i ogród duży.
Tajeczko witaj w ,,wiejskim,,
Tamaryszek oczywiście kwitł obłędnie, potem został podcięty delikatnie i za mało, bo teraz ogromniasty krzaczor. Nie mam fotki kwitnącego, a szkoda bo było na co popatrzec. Dzisiejszy jego wygląd na załączonym obrazku
Kasiu każdy z nas lubi kolor zielony, tylko chyba nie wszyscy tylko zielony
Wysprzątane wcale nie mam, tylko delikatnie omijam obiektywem to, co mało fotogeniczne.

U mnie pogoda też nijaka, ale ponoc ma byc lepiej. Liści mam sporo, tylko większośc jeszcze na drzewach.
Lanceto witam Cię serdecznie. ;:196Trawki Ci sie podobają? O tej porze roku mi również.
Wirtualni goście w ogrodzie są baaardzo mile widziani

Ździebko inaczej sprawa wygląda jak ni z gruszki,ni z pietruszki odwiedza Cię teściowa i twierdzi, że się baaardzo stęskniła, więc zostaje na dłużej....... Coby jej smutno w podróży nie było, to przywozi ze sobą kilkuletniego wnusia. Zwala się też kuzynka z trójką dzieci i..... psem tylko na kilka dni, bo u niej malowanie, a potem odwiedza ją siostra

z czwórką dzieci .Po dwóch tygodniach teściowa stwierdza, że już wraca do domu, więc dzwoni, by po nią przyjechali. Szwagry nie mogąc się dogadac, który pojedzie po mamę wybierają się obaj ze swoimi rodzinami.
W ten oto sposób czasem nawet mój spory ogród ma problem z pomieszczeniem wszystkich chętnych na odwiedziny...

Dalszy ciąg mojego widoku na ulicę.

Widoczek przed i za płotkiem.
I takie tam
Moja szczepiona olsza znalazła w końcu miejscówkę.
