Aniu - Annes 77 moja jeszcze nie jest potworem

i oby nie była, bo tam gdzie rośnie zrobiło się już ciasno. A kolorek ma śliczny, trochę trudny do uchwycenia
Daysy jak będzie do kupienia to bierz i się nie zastanawiaj. Kolor ma wyjątkowo oryginalny. Ja swojej wybaczam nawet skłonność do plamistości. W tym roku po pierwszym kwitnieniu mocno ją dopadła...teraz już jest spokój, listki odrosły i są zdrowe.
Comte de Chambord dostanie jeszcze szansę w przyszłym sezonie. Nad zmianą miejsca muszę się zastanowić, natomiast dokarmiana była tak jak wszystkie. Teraz już nawozić nie można, bo nie pójdzie spać i jak przyjdzie zima to zmarznie
zezoa 
. Dziękuję za wizytę i miłe słowa.
Nie jestem w stanie wymienić wszystkich pachnących różyczek, ale na pewno historyczne dość mocno pachną, angielki, wszystkie renesansowe, a z innych np. Gartentraume. W podsumowaniu staram się pisać również o zapachu. Dzisiaj zauważyłam też dość intensywny zapach pnącej Concert...kiedyś go nie czułam, ale po przesadzeniu jest przy ścieżce, więc przechodząc obok trudno nie czuć jej zapachu
Jolu jeszcze jej nie wyrzucę. Zobaczę jak będzie wyglądać w przyszłym sezonie. Jak nie sprawdzi się u mnie, to jeśli tylko będziesz ją chciała to nie ma sprawy

wyląduje u Ciebie.
Majeczko 
Jak dobrze, że już jesteś z nami.
Widziałam Twoje Chipki i będę czekać cierpliwie, bo warto. Są
Cardinal ma taki właśnie ciemny, ładny kolorek i na dodatek nawet mocne

specjalnie mu nie szkodzi. Co prawda jak wszystkie ciemne lepiej się czuje w lekkim półcieniu, ale na słonku też daje radę. Ja ze swojego jestem bardzo zadowolona
Aniu - sweety ja mam tak samo...bez stołka

, albo małej drabinki nawet nie próbuję jej obcinać przekwitniętych kwiatów.
Helenko wszystkie szukamy informacji na temat róż, które nam się podobają i tak pomyślałam, że może te moje obserwacje mogą się komuś przydać. Oczywiście w innym ogrodzie, w innej ziemi dana odmiana może zachowywać się nieco inaczej, ale ogólny pogląd na temat zdrowia, wzrostu i kwitnienia może być pomocny przy wyborze jakiejś konkretnej odmiany. Też często podpytuję dziewczyny o róże jeśli jakaś wpadnie mi w oko
Mam nadzieję, że John Laing jednak u mnie przeżyje, bo jego kwiaty bardzo mi się podobają.
A co się dzieje z Twoją Munstead Wood ? Ona jest taka

, że szkoda by ją było stracić.
Napisz co ostatecznie zamówiłaś. Jestem ogromnie ciekawa co wybrałaś
Dzisiaj nie miałam czasu zrobić aktualnych zdjęć, więc wracam do podsumowania sezonu.
Litera
E
Elmshorn zupełnie niedawno pokazywałam ich zdjęcia. Mam trzy szt. od 2012 r. i nie żałuję. Kwitną całymi pękami, obficie aż do samych mrozów. Drugie kwitnienie znacznie obfitsze. W zeszłym roku kwiaty były jeszcze w grudniu

W tym sezonie złapały pod koniec sierpnia trochę plamistości i mączniaka. Po oprysku na tego ostatniego na razie jest spokój. Są dosyć wysokie tak ok. 2 metrów i smukłe, dobre jak jest nie za dużo miejsca w ogrodzie.
Emillien Guillot róża o bardzo mocnym kolorze...taka żaróweczka. Krzaczek bardzo zwarty, dość wysoki ok.1 m, może trochę więcej. Zdrowa, kilka listków z plamkami zdjęłam na samym dole dopiero kilka dni temu. Kwiatów jak na tak młodą różyczkę nie skąpiła. Na pędzie po kilka szt. utrzymują się kilka dni, ślicznie pachną. W upały szybciej przekwitają, ale tak jak wszystkie. W chłodniejszą pogodę trzymają się dłużej, są dość odporne na deszcz, nie osypują się tylko raczej zasychają na krzaczku.
To są zdjęcia z czerwca
A te z lipca
sierpień
wrzesień
Friendhip jest kolejną o mocnym pomarańczowym kolorze. Zagościła u mnie jesienią 2012 r. Dobrze kwitnie, pierwsze znacznie lepsze, drugie skromniejsze. Kwiaty delikatnie pachną, dość dobrze znosi słońce...rośnie na tzw. patelni i całkiem nieźle sobie radzi. Róża dobrze zimuje, ma trochę skłonność do plamistości, ale nie jest to jakoś mocno dokuczliwe. Wystarczyło obrywanie chorych listków, w tej chwili nie zauważyłam nawrotu choroby...łysa nie jest.
Czerwiec
lipiec, zdjęcie na rabacie
ostatni kwiat - wrzesień
Dobrej nocki idę
